Energa Czarni - Anwil: Włocławianie odrabiają
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Energa Czarni - Anwil: Włocławianie odrabiają

Energa Czarni w drugiej połowie meczu z Anwilem byli jedynie tłem dla swoich rywali, którzy prowadzeni przez tercet Allen-Berisha-Hajrić pewnie pokonali słupszczan 82:69. Było to trzecie zwycięstwo włocławian nad Energą Czarnymi w tym sezonie.

Anwil ma patent na Energę Czarnych. Już po raz trzeci w tym sezonie włocławianie pokonali drużynę Dainiusa Adomaitisa, drugi raz w Słupsku. Zespół z Kujaw jest jedynym, obok Zastalu, któremu udało się zdobyć w trwających rozgrywkach Halę Gryfię. Choć to gospodarze w pierwszej połowie byli lepsi, w drugiej zupełnie stracili rytm i dzięki znakomitej skuteczności w rzutach z gry Anwil po raz kolejny wygrał. Goście trafili aż 60% rzutów za dwa i 53% za trzy punkty.

- Zagraliśmy świetnie, na tak trudnym terenie mieliśmy tak dobrą skuteczność, że życzylibyśmy sobie w ten sposób trafiać we własnej hali. Cały zespół pracował na ten wynik, niezależnie czy dany zawodnik był na boisku, czy nie. Pozytywna energia z ławki rezerwowych pozwoliła nam otrząsnąć się po świetnej końcówce pierwszej połowy gospodarzy, wierzyliśmy w wygraną do końca - mówił po meczu bardzo zadowolony trener Anwilu Krzysztof Szablowski.

- Nie da się wygrać meczu, gdy nie trafia się tylu rzutów z otwartych pozycji. Mieliśmy założenia, które w części zrealizowaliśmy, ale reszta nie poszła po naszej myśli. Nie możemy takich spotkań przegrywać, to bardzo boli. Jesteśmy źli na siebie, bo nie daliśmy z siebie wszystkiego, mogliśmy ten mecz spokojnie wygrać, gdyby tylko każdy przyłożył się do swojej gry w stu procentach - przyznał Zbigniew Białek, skrzydłowy gospodarzy.

W pierwszych minutach trwała zażarta walka kosz za kosz i żaden z zespołów nie był w stanie zapewnić sobie przewagi wyższej niż trzy punkty. Dopiero w drugiej kwarcie, wykorzystując kilka błędów gospodarzy w defensywie, zawodnicy Anwilu wyszli w 16. minucie gry na prowadzenie 38:32 i w ich grze było coraz więcej pewności. Jednak na taki stan rzeczy błyskawicznie reagował trener słupszczan Dainius Adomaitis i po przerwie dla niego Energa Czarni zanotowali do końca pierwszej połowy serię 10:0, odrabiając z nawiązką wszystkie straty.

Trzecią kwartę doskonale rozpoczął John Allen, który w pojedynkę doprowadził do wyrównania, a po trójce Dardana Berishy Anwil wrócił na prowadzenie. Bohaterem włocławian był wspomniany Allen, autor aż 15 punktów w tej części gry. Choć słupszczanie zupełnie wyłączyli z gry lidera gości Corsley’a Edwardsa, który już w pierwszej minucie czwartej kwarty opuścił parkiet z powodu pięciu fauli, bardzo dobrze zastąpił go Seid Hajrić. Wymienione trio Allen-Berisha-Hajrić w całym spotkaniu zdobyło aż 51 z 82 punktów drużyny i dzięki znakomitej postawie tych zawodników Anwil pewnie pokonał Energę Czarnych - po raz trzeci w tym sezonie.

Chociaż przed decydującą częścią meczu wydawało się, że kibice w Słupsku będą po raz kolejny świadkami wielkich emocji, stało się inaczej. Gospodarze w żaden sposób nie potrafili zdobyć punktów i na półtorej minuty przed końcem spotkania, gdy przegrywali już szesnastoma punktami, mieli na swoim koncie tylko dwa celne wolne Stanley’a Burrella. Energa Czarni starali się zdobywać punkty przede wszystkim rzutami z dystansu, ale na dziesięć prób w ostatniej kwarcie tylko jedna była celna - wtedy, gdy spotkanie było już rozstrzygnięte.

- W czwartej kwarcie nie trafialiśmy z otwartych pozycji. Wcześniej dobrze wykonywaliśmy nasz plan, wyeliminowaliśmy Edwardsa, wszystko było dobrze. I chyba pomyśleliśmy sobie, że tak właśnie jest, że można sobie porzucać trójki, przestaliśmy grać do środka, co dawało wcześniej dobre efekty i przyszła jedna, druga strata, nietrafione rzuty i przegraliśmy - podsumował trener słupszczan Dainius Adomaitis.

- Wygraliśmy to spotkanie dzięki zespołowej grze w obronie. Energa Czarni we własnej hali zdobyli zaledwie 69 punktów, więc to właśnie defensywa była kluczem - dodał najlepszy strzelec meczu, Dardan Berisha (18 punktów). Kolejne 17 pkt. dorzucił dla włocławian Allen, a 16 miał Seid Hajrić. Corsley Edwards natomiast w 13 minut miał 5 fauli i zaledwie 2 punkty. Dla Energi Czarnych 15 punktów zdobył Darnell Hinson, a słabszy mecz zanotował Mantas Cesnauskis, który nie trafił ani razu przy 8 próbach.