Siarka Jezioro - ŁKS: Liczy się wynik
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Siarka Jezioro - ŁKS: Liczy się wynik

Siarka Jezioro Tarnobrzeg wygrała na własnym parkiecie z ŁKS Łódź 88:79. J.T. Tiller i Nicchaeus Doaks byli najlepszymi zawodnikami meczu. Wygrana pozwala gospodarzom dalej myśleć o play-off. Jednak sami zawodnicy i trener po meczu mówili, że tylko wynik się liczy. Gra była nienajlepsza.

Po przegranej na wyjeździe z Polpharmą, w drużynie Siarki Jezioro było nerwowo. Trener Dariusz Szczubiał, zniesmaczony postawą swoich zawodników, stwierdził nawet, że nie ma ochoty prowadzić już tej drużyny. Jednak emocje szybko musiały opaść, bo już kilka dni później tarnobrzeska drużyna grała kolejny mecz z ŁKS Łódź. Dla gospodarzy było to spotkanie, dzięki któremu mogli oni wrócić do walki o dalszą fazę rozgrywek. ŁKS chciał zagrać po prostu ambitnie i powalczyć o zwycięstwo, których ma bardzo mało w tym sezonie.

Jedna i druga drużyna rozpoczęły środowy mecz bardzo spokojnie. Goście z Łodzi odpowiadali na każdą skuteczną akcję Siarki Jezioro. W samej końcówce pierwszej kwarty nawet udało im się wyjść na kilkupunktowe prowadzenie. Druga część meczu była niemal identyczna jak pierwsza. Gościom w połowie kwarty znów udało się wypracować 4-5 punktów przewagi, jednak potem gospodarze niwelowali stratę. Decydująca dla wyniku meczu była znów trzecia kwarta. W czwartej minucie, po punktach Nicchaeusa Doaksa, Siarka Jezioro uzyskała największe prowadzenie w meczu 54:42. W połowie ostatniej części gry, ŁKS zbliżył się jeszcze na cztery punkty do gospodarzy. Jednak ci nie pozwolili na niespodziankę w tarnobrzeskiej hali. - Myślę, że dzisiaj przegraliśmy to spotkanie, zabrzmi to zuchwale, ale na własne życzenie de facto. Przy 19 stratach, 19 posiadań więcej miała drużyna Siarki Tarnobrzeg. Przy tej skuteczności, to mamy wygrany mecz. To jest jeden element, który zadecydował. Drugi, to przegrana własna tablica - mówił po meczu o przyczynach porażki trener ŁKS Piotr Zych.

Znów długimi minutami gra Siarki Jezioro była indywidualnym popisem zawodników. Szczególnie do Josha Millera można mieć tego typu zarzuty. Mimo czterech asyst, w wielu sytuacjach, po penetracjach pod kosz nie oddawał piłki do lepiej ustawionych kolegów z drużyny, tylko sam starał się kończyć swoje akcje. Pomimo 14 zdobytych punktów, amerykański rozgrywający miał słabą skuteczność z gry - 6/19. Na szczęście dla gospodarzy, kilku jego kolegów zagrało bardziej solidne zawody. Wyróżnić należy wspomnianych Doaksa i Tillera, a także Polaków: Marka Piechowicza i Dariusza Wykę. O ile Piechowicz przyzwyczaił w tym sezonie do solidnej gry, to postawa Wyki jest kolejny raz miłym zaskoczeniem. - Do połowy to wyglądało właśnie tak, że punkt za punkt. Daliśmy im uwierzyć. Ale w przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy tak punkt za punkt, bo nie wiadomo, co wydarzy się w ostatnich minutach i podjęliśmy walkę i wyszło, jak wyszło - mówił o spotkaniu rezerwowy center Siarki Jezioro Dariusz Wyka.

Wielu kibiców w Tarnobrzegu z zaciekawieniem oglądało postawę w tym meczu Michała Michalaka. Ten jeden z najbardziej obiecujących młodych zawodników w Polsce w poprzednim meczu obu drużyn zdobył ponad 30 punktów. W środę pierwsza połowa w wykonaniu Michalaka była mało aktywna. Zawodnik rozegrał się jednak w drugiej części meczu. Po jego indywidualnych akcjach piłka często wpadała do kosza, a gra ŁKS sprawiła gospodarzom wiele problemów. - Ciężkie spotkanie. Kosztowało to nas dużo zdrowia. Tak, jak trener powiedział, mieliśmy słabą skuteczność, ale udało nam się wygrać - mówił o spotkaniu Marek Piechowicz.

Gościom z Łodzi także wyraźnie brakowało centymetrów pod koszem. Mimo że sami mieli w meczu 13 zbiórek w ataku, to pozwolili gospodarzom zebrać w ofensywie jeszcze więcej. - Uczulał nas trener przed meczem, że gospodarze grają przede wszystkim z kontry. Bardzo dużo punktów z tej kontry dzisiaj zdobyli i na pewno to był nasz największy problem oraz ta zbiórka właśnie na własnej desce. Momentami, gdy graliśmy strefą, udało się wybronić akcje - mówił o przyczynach porażki kapitan ŁKS Piotr Trepka. W Siarce Jezioro znów bezbarwny mecz rozegrali polscy środkowi tej drużyny. Wojciech Barycz był nieskuteczny z dystansu, natomiast Przemysław Karnowski nie mógł trafić z bliskiej odległości od kosza. Dlatego nie ma się co dziwić, że po meczu trener Szczubiał cieszył się tylko ze zwycięstwa. - Cieszy przede wszystkim zwycięstwo. Gra trochę mniej. Mało skuteczności w rzutach. Na szczęście przeciwnik też nie wznosił się na szczyty umiejętności i dwa punkty są u nas. Także z tego jestem najbardziej zadowolony - skomentował grę swojej drużyny trener Dariusz Szczubiał.

Siarka Jezioro ma cały czas dwa punkty straty do ósmego miejsca. Dwa następne mecze gra także w Tarnobrzegu i przy ewentualnych dwóch zwycięstwach już może się znacznie przybliżyć do fazy play-off.