Energa Czarni - Trefl: Burrell przyćmił Koszarka
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Energa Czarni - Trefl: Burrell przyćmił Koszarka

Energa Czarni udanie zrewanżowali się Treflowi za wysoką przegraną w ćwierćfinale Intermarché Basket Cup. Słupszczanie grali agresywnie w defensywie i pokonali we własnej hali sopocian 88:83.

Kibice zebrani w słupskiej Hali Gryfia oraz śledzący transmisję w TVP Sport byli świadkami znakomitego widowiska. Obie drużyny zapewniły ogromne emocje, efektowne akcje i walkę o każdy centymetr parkietu. Energa Czarni tym razem byli lepsi od Trefla, który wygrał dwa ostatnie spotkania tych drużyn, ponieważ wyeliminowali dwie największe bronie gości. Zespół Dainiusa Adomaitisa powstrzymał szybki atak sopocian, a także nie pozwolił Łukaszowi Koszarkowi na granie dwójkowych akcji z podkoszowymi.

- Chciałem podziękować naszym kibicom za to, że znów wspaniale nas wspierali. To naprawdę daje drużynie świetny impuls, szczególnie w słabszych momentach gry. Udało nam się dziś przenieść to, co robiliśmy na treningach, do meczu. W dwóch spotkaniach, które przegraliśmy z Treflem, rywale zdobywali ponad 20 punktów za sprawą szybkiego ataku. Tym razem w taki sposób zebrali tylko 8 pkt., w tym zaledwie dwa po naszych błędach. Zagraliśmy dobrze, agresywnie, fizycznie i na granicy przewinienia w obronie. Cieszymy się, bo wygraliśmy z najlepszym obecnie zespołem w Polsce - komplementował rywali trener Dainius Adomaitis.

Po raz pierwszy Stanley Burrell zaczął mecz na ławce rezerwowych, a jego miejsce zajął Mantas Cesnauskis. Kapitan Energi Czarnych dobrze sprawdził się w roli rozgrywającego i ustanowił swój indywidualny rekord asyst w tym sezonie, a Burrell rozegrał fenomenalne spotkanie, zdobywając 27 punktów w 27 minut jako rezerwowy. Co więcej, Amerykanin w kluczowych akcjach był niezawodny i choć zaskakująco pudłował z linii rzutów wolnych, swoją grą zupełnie przyćmił Łukasza Koszarka, którego skutecznie powstrzymywał Darnell Hinson.

- Nasi kibice zasłużyli na tą wygraną, ponieważ dali nam bardzo dużo energii. Nie zacząłem meczu w pierwszej piątce, to była decyzja trenera, ale jestem profesjonalistą i wiedziałem, że z ławki też muszę dać od siebie ile tylko mogę i starałem się ze wszystkich sił. Jednak ten mecz jest już za nami i myślami jesteśmy już przy spotkaniu z PGE Turowem - zapowiedział Stanley Burrell.

- Nie mieliśmy odpowiedzi na świetną grę Stanley’a Burrella, który w zasadzie robił co chciał: mijał, rzucał, podawał, kreował grę. Nie wiedzieliśmy, jak go powstrzymać. Zagraliśmy przeciętnie, 17 strat i 7 asyst przy odpowiednio 8 i 16 gospodarzy pokazuje, że nie mogliśmy tego meczu wygrać. Przykro mi, że rozpoczęliśmy walkę w drugim etapie od przegranej, ale jestem pewien, że nie powtórzymy już tak słabego spotkania - mówił po meczu Filip Dylewicz, najlepszy strzelec gości (21 punktów).

W pierwszej połowie żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na zdecydowane prowadzenie, a słabiej niż zwykle w ekipie Trefla prezentował się John Turek, z którym znakomicie radził sobie Scott Morrison (7/7 z gry). W połowie trzeciej kwarty po trójce Pawła Kikowskiego Energa Czarni wygrywali 55:45, osiągając najwyższe prowadzenie w meczu. Jak się okazało, zespół z Sopotu nie zamierzał się poddawać. Już na początku kolejnej części meczu, po trzypunktowych akcjach Dylewicza i Adama Waczyńskiego goście wygrywali 68:63. Dwoma trójkami odpowiedzieli jednak Zbigniew Białek z Hinsonem, mecz znowu się wyrównał, a w ekipie ze Słupska do głosu doszedł Burrell. W kluczowych akcjach pudłowali natomiast liderzy Trefla - Dylewicz i Koszarek.

- Czarni zagrali bardzo dobrze, byli skoncentrowani na tym co robili przez cały czas i przyniosło to efekty. My natomiast ani w ataku, ani w obronie, nie pokazaliśmy tego, co potrafimy. Gdy spojrzy się w statystyki od razu widać, że mieliśmy bardzo dużo strat. Tracąc piłkę 17 razy w Słupsku bardzo trudno jest wygrać - podsumował spotkanie trener Trefla Karlis Muiznieks.

Obydwie ekipy bardzo dobrze rzucały z dystansu, ale Trefl grał mniej zespołowo i popełnił wspomniane 17 strat. Słupszczanie z kolei nie potrafili wykorzystać rzutów wolnych (tylko 59%) - czterech takich rzutów nie trafił Burrell, który tym samym stracił pozycję wicelidera ligi w tym elemencie. Kolejny raz przeciwko Enerdze Czarnym znakomicie zagrał Jermaine Mallett, który, podobnie jak Koszarek, zdobył 16 punktów.