Ostatnie dni obfitowały w bardzo ważne wydarzenia dla obu zespołów. Z jednej strony odpadnięcie w eliminacjach do turnieju finałowego Intermarché Basket Cup zarówno Asseco Prokomu (porażka 60:75 z PGE Turowem), jak i Anwilu (przegrana ze Śląskiem 80:83), a z drugiej dymisje pierwszych trenerów. O zwolnieniu Emira Mutapcicia mówiło się co prawda od pewnego czasu, gdyż wyniki prowadzonego przez niego zespołu nie były satysfakcjonujące, ale sensacją było rozstanie mistrzów Polski z Tomasem Pacesasem, który związany był z klubem nieprzerwanie od 2003 roku. Zmiany te stawiają oba zespoły w zupełnie nowej sytuacji i na pewno będą miały wpływ na piątkowe spotkanie.
Rozstanie z krytykowanym trenerem Mutapciciem może dobrze wpłynąć na grę Anwilu, tym bardziej, że jego zastępca - Krzysztof Szablowski - od lat pełnił funkcję drugiego szkoleniowca.
- Na pewno będzie to trudny mecz. Zmiana trenera powoduje też zawsze, że zespół jest bardziej pozytywnie nastawiony - mówił trener Pacesas o spotkaniu z drużyną z Włocławka po niedzielnym sparingu z Kotwicą.
Można się zastanawiać czy jego słowa potwierdzą się także w przypadku Asseco Prokomu. Drużyna mistrzów Polski stworzona została przez litewskiego szkoleniowca, który wywarł na nią wielki wpływ i nie wiadomo jak będzie ona wyglądać kierowana przez trenera Andrzeja Adamka.
Ciężko porównać siłę obu zespołów. Wielką niewiadomą jest zwłaszcza Asseco Prokom. Choć gdynianie ponieśli porażkę we wspomnianym już meczu w Zgorzelcu, to grali oni wówczas bez kluczowych Jerela Blassingame'a i Donatasa Motiejunasa i ze świeżo zakontraktowanym Quintonem Day'em. W sparingu z Kotwicą mistrz Polski wyglądał już dużo lepiej i mimo szkoleniowego i charytatywnego charakteru meczu, wygrał bez większych problemów 81:54. Gdynianie z pewnością zyskali na grze w Eurolidze i Lidze VTB i zdobyte doświadczenie będą wykorzystywać. Duży postęp już teraz widać po grze Adamów Hrycaniuka i Łapety, Przemysława Zamojskiego i Łukasza Seweryna. Z biegiem czasu powinno ono coraz bardziej procentować, co spowoduje, że mistrz Polski nie będzie łatwy do pokonania.
Największą przewagę daje Asseco Prokomowi Donatas Motiejunas. Młody Litwin jest jednym z najlepszych silnych skrzydłowych w Europie i ciężko sobie wyobrazić, żeby znalazł się w Anwilu zawodnik, który zdołałby go powstrzymać. Inaczej jest z największą gwiazdą Anwilu, Corsley'em Edwardsem - amerykański center świetnie prezentuje się w ofensywie, ale gdyńscy centrzy mają potencjał, żeby go ograniczyć. Ciekawie może wyglądać pojedynek rozgrywających - kibice z Gdyni i Słupska z pewnością pamiętają starcia Krzysztofa Szubargi i Jerela Blassingame'a. Choć gracze ci reprezentują obecnie inne drużyny, to ponowne spotkanie na parkiecie może wyglądać interesująco.
- Na pewno Krzysiek pomoże trenerowi Anwilu nas rozpracować, ale ich najmocniejszy punkt - rozgrywającego - znamy na wylot, bo w końcu grał z nami - tłumaczy kapitan Żółto-Niebieskich Piotr Szczotka.
Niezwykle trudno zatem przewidzieć jak potoczy się piątkowy mecz. Nowi trenerzy, tajemniczy Asseco Prokom, byli zawodnicy - to wszystko powoduje, że spotkanie obu drużyn może być fascynującym widowiskiem. Pewne jest, że oba zespoły wyjdą na parkiet, żeby od wygranej rozpocząć walkę o kolejne mistrzostwo Polski.
Spotkanie Asseco Prokomu z Anwilem rozpocznie się o godzinie 19 w piątek 24 lutego w Hali Sportowo-Widowiskowej Gdynia. Transmisję przeprowadzi TV PLK (na stronie PLK.pl) od godz. 18.50.
Powiedzieli przed meczem:
Piotr Szczotka, niski skrzydłowy Asseco Prokomu: Przygotowujemy się do meczu z Anwilem. Gramy u siebie, musimy wykorzystać atut własnego boiska. W Anwilu były roszady, zwolniono trenera Mutapcicia. Będziemy skoncentrowani, będziemy chcieli wygrać ten mecz.
Łukasz Majewski, skrzydłowy Anwilu Włocławek: Przed nami dwa mecze z trójmiejskimi zespołami na wyjazdach i naszym celem jest wygranie chociaż jednego z nich. Jeśli chodzi o Asseco Prokom, który dopiero przystępuje do rozgrywek, to zespół ten ma w tym roku chyba wyjątkowo dużo problemów. Uwidocznił to już PGE Turów, który zwyciężył mistrzów Polski w ćwierćfinałowym meczu Intermarché Basket Cup, choć trzeba pamiętać, że gdynianie grali w osłabieniu. Mam nadzieję, że ten drugi etap rozpoczniemy dobrze, z nowym impulsem w postaci zmiany głównego szkoleniowca. Dla trenera Szablowskiego będzie to ciężki okres, ale jestem przekonany, że będziemy go wspierać. Wprowadził nam kilka nowych rozwiązań i wierzę, że będą one dla nas bardzo motywujące.