Asseco Prokom - Trefl: Derby dla mistrza
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Asseco Prokom - Trefl: Derby dla mistrza

Asseco Prokom po niezwykle emocjonującym meczu odniósł siódme z rzędu zwycięstwo nad Treflem 78:76. Punkty na miarę zwycięstwa zdobył 16 sekund przed końcem Filip Widenow.

,

Siódme derby Trójmiasta ponownie okazały się wielkim świętem koszykówki. Wypełniona po brzegi hala, znamienici goście - m.in. prezes PLK Jacek Jakubowski, poseł do Parlamentu Europejskiego Jan Kozłowski i Wojewoda Pomorski Roman Zaborowski - i ogromne emocje na parkiecie sprawiły, że kibice zapamiętają sobotni wieczów na długo.

Oba zespoły mecz rozpoczęły nieśmiało. Choć zawodnicy zapewniali, że będzie to dla nich po prostu kolejne ligowe spotkanie, to nieskuteczne rzuty w pierwszych minutach świadczyć mogły o czymś zgoła innym. Szybciej poprawił swoją grę Asseco Prokom i już w 5 minucie przy stanie 8:3 o przerwę musiał poprosić trener gości Karlis Muiznieks. Dobra gra Giedrusa Gustasa (10 punktów) i świeżo wprowadzonego na parkiet Filipa Dylewicza (20 punktów) sprawiły, że po 10 minutach meczu Trefl przegrywał tylko jednym punktem.

Kapitan sopocian doskonałą grę kontynuował w drugiej kwarcie - najpierw zdobywając 5 punktów z rzędu, a później wymuszając faule. Niezawodny po stronie gospodarzy był jednak Ratko Varda, którego nie potrafił powstrzymać ani Dragan Ceranić, ani Slobodan Ljubotina. Gdyński center zdobył w tej kwarcie 12 punktów i to głównie dzięki niemu Asseco Prokom schodził na 15-minutową przerwę przegrywając tylko 32:36.

Jednym z graczy, którzy w pierwszej połowie zawodzili na parkiecie, był Daniel Ewing (18 punktów). Kapitan Żółto-Niebieskich zrehabilitował się jednak w trzeciej kwarcie, rzucając Treflowi 15 punktów i podrywając drużynę do walki, a zdobycie przez Asseco Prokom 18 punktów z rzędu nie tylko zniwelowało przewagę Sopocian, ale i pozwoliło gospodarzom wyjść na wyraźne prowadzenie. Wobec problemów z faulami gdyńskich silnych skrzydłowych, trener Tomas Pacesas do pilnowania Dylewicza desygnował Piotra Szczotkę, który z tego zadania wywiązał się znakomicie i pozwolił kapitanowi Trefla na zdobycie jedynie 5 punktów. Mimo to Trefl opanował kryzys i po trzeciej kwarcie na tablicy wyświetlał się wynik 57:53.

- Chcę pogratulować Piotrowi Szczotce, który zatrzymał w drugiej połowie Dylewicza kompletnie i wyłączył go z gry - mówił trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas.

Ostatnie 10 minut meczu spora część kibiców zgromadzonych na Hali w Gdyni oglądała na stojąco. Aż do ostatnich sekund bowiem nie można było wskazać zwycięzcy meczu. Kiedy na dwie minuty przed końcem Dragan Ceranić (14 punktów, 9 zbiórek) celnym rzutem za trzy doprowadził do remisu 71:71, a zaraz potem za pięć fauli opuścić parkiet musiał Ratko Varda, wydawało się, że rozpędzający się Trefl przechyli wynik meczu na swoją korzyść. Asseco Prokom odzyskał jednak prowadzenie dzięki celnym rzutom wolnym Filipa Widenowa (10 punktów), a Sopocianom nie udało się zdobyć punktów w ciągu ostatnich 16 sekund. Siódme spotkanie Asseco Prokomu z Treflem zakończyło się siódmym zwycięstwem mistrzów Polski 78:76.

- Myślę, że na pewno możemy wyjść z tej hali z podniesionymi głowami. Niestety nie udało nam się zachować zimnej krwi do ostatniej sekundy i niestety przegraliśmy to spotkanie - tłumaczył po meczu Filip Dylewicz.