Sobota w PLK: Hit dla MKS, TBV Start lepszy w Sopocie
fot. Adrianna Antas/MKS

,

Lista aktualności

Sobota w PLK: Hit dla MKS, TBV Start lepszy w Sopocie

Hitowe spotkanie dla MKS! Zespół z Dąbrowy Górniczej pokonał Anwil Włocławek 86:84. TBV Start notuje pierwszej wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie! Lublinianie wygrali z Treflem Sopot 81:66. Wielkie emocje w Gdyni - Stelmet BC dopiero po dogrywce okazuje się lepszy od Asseco - 71:70. Dogrywka również w Ostrowie - King zwycięża z BM Slam Stalą 101:91. Polpharma Starogard Gdański pokonała Legię Warszawa 82:60 w pierwszym meczu 10. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki, a Rosa Radom ograła na wyjeździe Miasto Szkła 103:85.

,

MKS Dąbrowa Górnicza - Anwil Włocławek 86:84

Hit kolejki lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy dzięki trójkom prowadzili już 9:4. Później Anwil zbliżył się na punkt, ale MKS dzięki D.J. Sheltonowi i Pauliusowi Dambrauskasowi znowu uciekał na osiem. Od tego momentu to włocławianie zanotowali serię 9:0 i po rzutach świetnego Ivana Almeidy mieli przewagę! Ostatecznie jednak dzięki trójce Piotra Pamuły po 10 minutach było 28:25. W drugiej kwarcie mecz nadal był niezwykle wyrównany, a sytuacja zmieniała się właściwie co akcję. Dobre fragmenty zaliczał Maciej Kucharek, którego w ataku wspierał Bartłomiej Wołoszyn. W Anwilu na początku odpowiadał na to Michał Nowakowski, a później swoje dokładał Josip Sobin. M.in. dzięki trójce Aarona Broussarda to gospodarze wygrywali 50:44 po pierwszej połowie.

 

 

Od początku trzeciej kwarty Anwil wziął się za odrabianie strat. Po kolejnych trafieniach Jarosława Zyskowskiego i Ivana Almeidy zbliżył się nawet na punkt. Na więcej MKS nie chciał już pozwolić. Włocławianie ciągle byli bardzo blisko, ale dobrą formę pokazywali też Dambrauskas i Shelton. Później do remisu doprowadził Zyskowski, a prowadzenie gościom dał Kamil Łączyński. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Jovana Novaka - po jego trójce dąbrowianie wygrywali 72:70 po 30 minutach rywalizacji. Czwarta kwarta była nadal bardzo wyrównana i wszystko tak naprawdę sprowadziło się do ostatnich minut. Na około dwie minuty przed końcem MKS prowadził pięcioma punktami i… to wystarczyło! Dąbrowianie nie zakończyli już skutecznie żadnej akcji, choć mieli do tego kilka okazji. Anwil tego nie wykorzystał i potrafił zbliżyć się tylko na dwa punkty. Ostatecznie to zespół trenera Jacka Winnickiego zwyciężył 86:84 i nadal jest niepokonany przed własną publicznością.

Liderem gospodarzy był D.J. Shelton z 22 punktami i 11 zbiórkami. 20 punktów dla gości rzucił Ivan Almeida.

 

 

BM Slam Stal Ostrów Wlkp. - King Szczecin 91:101 (po dogrywce)

Pierwsze minuty meczu ułożyły się po myśli zespołu trenera Emila Rajkovicia. Dzięki trafieniom Michała Chylińskiego i Jure Skificia było już 12:4. Na to odpowiadał przede wszystkim Carlos Medlock. To jednak było za mało. Po akcjach D.J. Richardsona oraz Tomasza Ochońki BM Slam Stal prowadziła po pierwszej kwarcie 22:14. Druga część meczu była zdecydowanie bardziej wyrównana, a w zdobywanie punktów dla Kinga włączyli się Mateusz Bartosz oraz Paweł Kikowski. Mimo że szczecinianie po trafieniu tego pierwszego zbliżyli się nawet na dwa punkty, to późniejsze rzuty Mateusza Kostrzewskiego oraz Łukasza Majewskiego ustawiły wynik po pierwszej połowie na 40:33.

W trzeciej kwarcie po akcjach Chylińskiego i Richardsona ostrowianie mieli już 14 punktów przewagi. Zespół trenera Mindaugasa Budzinauskasa nie zamierzał się jednak poddawać. Zanotował serię 10:0 i po rzutach wolnych Sebastiana Kowalczyka znacznie zbliżył się do rywali. Po 30 minutach gry gospodarze prowadzili jednak sześcioma punktami. W czwartej kwarcie King nadal zaskakiwał. Ważne rzuty trafiali Kikowski i Bartosz, ale to dzięki akcji Taurasa Jogeli ekipa ze Szczecina zdobyła minimalną przewagę. To sprawiało, że końcówka była bardzo emocjonująca. Na 30 sekund przed zakończeniem po rzutach wolnych Kikowskiego King miał trzy punkty przewagi. Jak się okazało - to nie wystarczyło do zwycięstwa. W ostatniej akcji z dystansu trafił Jure Skifić i mieliśmy dogrywkę! Dodatkowe pięć minut gry lepiej rozpoczęli gospodarze, ale później to rywale uzyskali prowadzenie - po akcji 2+1 Kikowskiego nawet czteropunktowe. Ostatecznie goście zwyciężyli 101:91.

Paweł Kikowski zakończył to spotkanie z aż 31 punktami i 3 asystami. 22 punkty i 12 zbiórek dla BM Slam Stal zanotował Aaron Johnson.  

 

 

Asseco Gdynia - Stelmet BC Zielona Góra 70:71 (po dogrywce)

Gospodarze bardzo dobrze weszli w to spotkanie i po rzucie Przemysława Żołnierewicza prowadzili 5:0. Stelmet miał spore problemy w ataku, a po akcji 2+1 Marcela Ponitki przewaga gospodarzy wzrosła do nawet ośmiu punktów. Straty zmniejszali Adam Hrycaniuk oraz Martynas Gecevicius, ale to gdynianie po 10 minutach wygrywali 20:16. W drugiej części meczu zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza mógł być spokojny o wynik, bo skuteczny był Dariusz Wyka. Końcówka kwarty ponownie należała jednak do mistrzów Polski. Akcje Jamesa Florence’a i Przemysława Zamojskiego zbliżały gości do wyniku 34:31 na koniec pierwszej połowy.

W trzeciej kwarcie zielonogórzanie kilkakrotnie zbliżali się nawet na dwa punkty, ale przewagę gospodarzy utrzymywali Krzysztof Szubarga i Jakub Garbacz. Atak zespołu trenera Artura Gronka stawał się coraz lepszy, ale ciągle nie był świetny. Po 30 minutach gry było 52:48. W ostatniej kwarcie Stelmet w końcu zdobył minimalną przewagę dzięki rzutom Jamesa Florence’a. Znowu odpowiadali na to Szubarga oraz Garbacz, co stawiało w lepszej sytuacji gospodarzy. Końcówka była bardzo zacięta i emocjonująca. Do wyrównania doprowadził Florence, a to oznaczało dogrywkę. W dodatkowym czasie gry nadal mieliśmy do czynienia z zaciętą rywalizacją. Kluczowe okazały się akcje Armaniego Moore’a i Przemysława Zamojskiego - to dzięki nim Stelmet zwyciężył 71:70.

Najlepszym strzelcem gości był James Florence z 13 punktami. Dla gospodarzy 17 punktów i 10 zbiórek zanotował Dariusz Wyka.

 

Miasto Szkła Krosno - Rosa Radom 85:103

Pierwsza kwarta bardzo długo układała się po myśli gospodarzy. Dzięki kolejnym trafieniom Petera Alexisa oraz Jayvaughna Pinkstona Miasto Szkła miało nawet osiem punktów przewagi. Od tego momentu serią 9:0 popisała się Rosa, a po rzucie Ryana Harrowa wyszła na prowadzenie. Trafienia Jakova Mustapicia ustawiły wynik spotkania po 10 minutach na 24:23 dla krośnian. Druga część meczu nadal była bardzo ofensywna, a drużyna mająca przewagę zmieniała się co akcję. Dopiero później, dzięki sześciu punktom z rzędu Kevina Puntera, Rosa zdobyła prowadzenie 47:40. Serią 8:0 odpowiedziała jeszcze ekipa trenera Kamila Piechuckiego, ale ostatecznie po akcjach Sokołowskiego i Puntera to radomianie wygrywali 51:48 na koniec pierwszej połowy.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Wojciecha Kamińskiego po rzucie Patrika Audy miał już dziewięć punktów przewagi. Nie robiło to jednak większego wrażenia na ekipie z Krosna, która szybko zbliżała się do stanu 62:65. Rosa potrafiła ponownie odskoczyć - po trójce Marcina Piechowicza prowadziła już 11 punktami. Ostatecznie po rzucie Harrowa było już 80:68 po 30 minutach gry. W ostatniej kwarcie goście nadal prezentowali się lepiej i ciągle mogli liczyć na Puntera. Amerykanin był nie do zatrzymania, a Rosa pokazywała dużą pewność siebie. To wystarczyło do efektownego wyjazdowe zwycięstwa - 103:85.

Kevin Punter zakończył to spotkanie z 27 punktami i sześcioma zbiórkami. Jayvaughn Pinkston zdobył dla gospodarzy 22 punkty i trzy zbiórki.

 

Trefl Sopot - TBV Start Lublin 66:81

Obydwie drużyny na początku miały problemy ze skutecznością, chociaż to TBV Start był trochę lepszy - po rzucie Urosa Mirkovicia prowadził 7:4. Później ta przewaga wzrosła nawet do siedmiu punktów dzięki trafieniu Bartosza Ciechocińskiego. Swoje akcje kończyli również Michael Gospodarek i Marcin Dutkiewicz, a lublinianie po 10 minutach wygrywali 23:15. Również w drugiej kwarcie zespół trenera Davida Dedka radził sobie lepiej. Mimo niezłej postawy Artura Mielczarka, kolejne trafienia Chavaughna Lewisa i Jakuba Zalewskiego dawały nawet 13 punktów przewagi gościom. Trefl nie zamierzał się poddawać. Krok po kroku odrabiał straty - m.in. dzięki rzutom Jakuba Karola zbliżył się na cztery punkty. Końcówka pierwszej połowy była jednak ponownie lepsza dla gości, którzy prowadzili 44:36.

Mimo że początek trzeciej kwarty należał do gospodarzy, to TBV Start błyskawicznie odpowiadał, kontrolując tym samym sytuację. Chavaughn Lewis oraz Marcin Dutkiewicz notowali kolejne skuteczne akcje i to głównie dzięki nim ekipa z Lublina prowadziła po 30 minutach rywalizacji 60:54. W ostatniej kwarcie niewiele się zmieniało. Po trafieniu Jamesa Washingtona goście mieli 14 punktów przewagi i starali się ją kontrolować. Artur Mielczarek i Jakub Karolak robili co mogli, ale to nie wystarczało na dobrze dysponowanego rywala. Lublinianie zwyciężyli 81:66 - to pierwsza wygrana tej ekipy na wyjeździe w tym sezonie.

Najlepszym strzelcem gości był Chavaughn Lewis z 26 punktami i 10 zbiórkami. 16 punktów i 5 zbiórek dla gospodarzy zanotował Artur Mielczarek.

 

 

Legia Warszawa - Polpharma Starogard Gdański 60:82

Spotkanie trochę lepiej rozpoczęli goście, którzy dzięki trafieniom Milana Milovanovicia oraz Ameena Tanksleya prowadzili 6:2. Legia sporo faulowała, a to sprawiało, że Polpharma często stawała na linii rzutów wolnych. M.in. dlatego przewaga starogardzian wzrosła później nawet do ośmiu punktów. Drużyna ze stolicy miała spore problemy w ataku, a ich rywale po 10 minutach prowadzili 22:12. W drugiej kwarcie zespół trenera Tane Spaseva próbował poprawiać ten wynik, ale goście kontrolowali sytuację i odpowiednio reagowali. Mimo dużo większego zaangażowania Legii w defensywę, prowadzenie Polpharmy rosło do nawet 19 punktów po rzutach wolnych Jakuba Schenka. Świetnie w kontrach czuł się Joe Thomasson, a starogardzianie po pierwszej połowie wygrywali 45:28.

Polpharma przez cztery minuty trzeciej kwarty nie potrafiła zakończyć swojej akcji celnym rzutem, a gospodarze zanotowali w tym czasie serię 8:0, znacznie zmniejszając straty. Goście dość szybko opanowali sytuację i po rzutach wolnych Przemysława Szymańskiego mieli już 14 punktów przewagi. Po 30 minutach rywalizacji było już 60:43. Wynik w ostatniej kwarcie starał się jeszcze poprawiać Grzegorz Kukiełka, ale wydarzenia na parkiecie były pod całkowitą kontrolą zespołu ze Starogardu Gdańskiego. Ostatecznie Polpharma wygrała aż 82:60.

Najlepszym zawodnikiem gości był Andrija Bojić z 19 punktami i 6 zbiórkami. Grzegorz Kukiełka rzucił dla gospodarzy 13 punktów.