8. kolejka: BM Slam Stal ogrywa Śląsk
fot. Jakub Janecki/BM Slam Stal

,

Lista aktualności

8. kolejka: BM Slam Stal ogrywa Śląsk

W ostatnim poniedziałkowym spotkaniu 8. kolejki TBL BM Slam Stal Ostrów Wlkp. okazuje się lepsza od Śląska Wrocław - 87:82. Świetna końcówka meczu w wykonaniu Danny’ego Gibsona pozwoliła Polskiemu Cukrowi Toruń na pokonanie Siarki Tarnobrzeg 84:77. W jedynym niedzielnym meczu Energa Czarni Słupsk, głównie dzięki świetnej czwartej kwarcie, zwycieżyła w Lublinie ze Startem 91:72. 

,

BM Slam Stal Ostrów Wlkp. – Śląsk Wrocław 87:82

Gospodarze dobrze weszli w to spotkanie – po akcji Alexisa Wangmene prowadzili 6:2. Śląsk dość szybko doprowadził jednak do wyrównania, a dzięki trafieniom Rashada Maddena, Jarvisa Williamsa i Witalija Kowalenki goście mieli trzypunktową przewagę. Ostatecznie, po rzucie wolnym Kamila Chanasa, wrocławianie wygrali pierwszą kwartę 18:16. W drugiej części meczu zespół trenera Emila Rajkovicia prowadził już sześcioma punktami po akcji 2+1 Williamsa, ale wtedy do ataku ostrowian włączyli się Suliński, Ochońko i Kaczmarzyk, którzy dali remis. W końcówce pierwszej połowy ważne rzuty trafiał Brandon Heath, a po rzutach wolnych Maurice’a Suttona było 42:41 dla Śląska.

Trzecia kwarta była bardzo wyrównana, chociaż częściej na prowadzeniu utrzymywali się zawodnicy gości. Po rzutach wolnych Mateusza Jarmakowicza wrocławianie mieli nawet siedem punktów przewagi. Od tego momentu BM Slam Stal zanotowała jednak serię 8:0 i po rzucie Curtisa Millage’a wyszła na prowadzenie. Ostatnia część meczu była równie zacięta, ale tym razem częściej przewagę mieli gospodarze. Kluczowa okazała się trójka Marcina Sroki na półtorej minuty przed końcem. Po niej zespół trenera Zorana Sretenovicia miał sześć punktów przewagi i, jak się okazało, to wystarczyło do zwycięstwa.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Curtis Millage z 23 punktami i trzema asystami. 21 punktów dołożył do tego Marcin Sroka. W ekipie gości po 16 punktów rzucili Jarvis Williams i Rashad Madden.

 

 

Polski Cukier Toruń – Siarka Tarnobrzeg 84:77

Siarka bardzo dobrze weszła w ten mecz, a po kilku minutach zanotowała serię 11:0 i prowadziła aż 19:6. W tym fragmencie szczególnie wyróżniał się Zach Robbins, z którym spore problemy w obronie mieli gospodarze. Co ciekawe – do końca pierwszej kwarty tarnobrzeżanom udawało się utrzymywać taką przewagę, głównie dzięki dobrej dyspozycji Gary’ego Bella. W drugiej części meczu Polski Cukier zdobył siedem punktów z rzędu bez odpowiedzi rywala i po trójce Łukasza Wiśniewskiego zbliżył się na cztery punkty. Trójki Jakuba Zalewskiego i Daniela Walla pozwoliły gościom wygrywać nawet 12 punktami. Wiśniewski zmniejszył te straty na koniec pierwszej połowy do stanu 36:44.

W trzeciej kwarcie dzięki trafieniom Maksyma Kornijenki zespół trenera Jacka Winnickiego na chwilę wyszedł na prowadzenie. W końcówce tej części meczu sześć punktów z rzędu zdobyła jednak Siarka i znowu zdobyła przewagę – tym razem 61:52. Czwarta kwarta była świetna w wykonaniu Danny’ego Gibsona. Amerykanin w pojedynkę przesądzał o losach spotkania. Kluczowe było jego 11 punktów z rzędu od stanu 69:74 do 80:74. Z tego rywale nie potrafili się już otrząsnąć i ostatecznie to Polski Cukier wygrał cały mecz siedmioma punktami.

Danny Gibson był najlepszym strzelcem torunian w tym meczu – zdobył 24 punkty i cztery asysty. Łukasz Wiśniewski dołożył do tego 22 punkty i sześć asyst. Gary Bell zanotował dla Siarki 18 punktów i pięć asyst.

 

Stelmet Zielona Góra – Polfarmex Kutno 81:68

Pierwsze minuty spotkania były raczej wyrównane, ale później po rzutach Nemanji Djurisicia i Mateusza Ponitki Stelmet prowadził 12:6. Następnie to Polfarmex zdobył osiem punktów z rzędu i po trafieniu Marcina Malczyka zdobył przewagę. Ostatecznie po 10 minutach to zespół z Kutna dzięki rzutom tego samego gracza wygrywał 19:17. Druga kwarta była jeszcze lepsza dla zespołu trenera Jarosława Krysiewicza. Goście nie tylko utrzymywali przewagę, ale ją powiększali! Po kolejnych rutach Grzegorza Grochowskiego, Kevina Johnsona i Jacka Jareckiego goście prowadzili już 43:31.

Kluczowa dla losów spotkania była trzecia kwarta. To właśnie w niej mistrzowie Polski zanotowali niesamowitą serię 17:0 i po punktach Łukasza Koszarka wygrywali już 56:50. Goście nie potrafili skutecznie zakończyć swojej akcji przez około sześć minut! W ostatniej części gry zielonogórzanie kontrolowali już sytuację na parkiecie i nie dawali się dogonić. Bardzo dobrze spisywali się Hrycaniuk i Djurisić, a Stelmet wygrał ostatecznie 81:68. To ciągle jedyna niepokonana drużyna w Tauron Basket Lidze.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Mateusz Ponitka z 18 punktami, sześcioma zbiórkami i czterema asystami. Po 16 punktów dodali Adam Hrycaniuk i Nemanja Djurisić. W ekipie Polfarmexu wyróżniał się Bartłomiej Wołoszyn z 12 punktami.

 

Start Lublin – Energa Czarni Słupsk 72:91

Słupszczanie weszli w ten mecz z dużą energią – po rzucie Bryana Davisa prowadzili 7:0. Start dość szybko odrabiał straty – głównie dzięki akcjom Igora Czumakowa i Marcina Salamonika doprowadził do remisu po 11. W trakcie pierwszych dziesięciu minut świetnie spisywał się Jarosław Mokros – po jego trójce Energa Czarni wygrywali 20:19. W drugiej kwarcie goście potrafili wyjść nawet na sześć punktów przewagi, ale lublinianie bardzo długo dotrzymywali kroku rywalom. Dopiero pod koniec pierwszej połowy dzięki akcjom Davisa i Campbella zespół trenera Donaldasa Kairysa prowadził bardziej zdecydowanie 43:34. Straty zmniejszył jednak trochę rzutem z dystansu Jan Grzeliński.

W trzeciej kwarcie ekipa trenera Pawła Turkiewicza ponownie doprowadziła do wyrównania dzięki akcji Nicka Kellogga, a później wyszła nawet na prowadzenie po trafieniu Jarosława Trojana. Tę część meczu Energa Czarni zakończyła jednak serią 8:0 i po rzucie Folarina Campbella było 61:55. W pewnym momencie ostatniej kwarty goście zanotowali świetną serię 11:0, a dzięki rzutom wolnym Jerela Blassingame’a słupszczanie wygrywali już 85:61. Gospodarze nie byli w stanie już odrobić takich strat.

Najlepszym strzelcem gości był Folarin Campbell z 25 punktami. Bryan Davis dołożył do tego 17 punktów. W ekipie gospodarzy wyróżniał po 13 punktów zdobyli Marcin Salamonik, Grzegorz Małecki i Igor Czumakow.

 

 

Anwil Włocławek - Polpharma Starogard Gdański 84:69

Dobrze w spotkanie weszli goście, którzy po trafieniu z dystansu J.T. Tillera potrafili prowadzić 6:2. Anwil oczywiście dość szybko odrabiał straty, a dzięki świetnej dyspozycji Davida Jelinka zdobył przewagę. Po trójce Piotra Stelmacha wygrał pierwszą kwartę 19:18. W drugiej części meczu dzięki serii 8:0 i rzucie za trzy Michaela Hicksa Polpharma wyszła nawet na dziesięciopunktowe prowadzenie. Straty zmniejszali Stelmach, ale także wracający do po kontuzji Chamberlain Oguchi. Po 20 minutach i trójce Tillera starogardzianie wygrywali jednak 44:39.

Kolejna kwarta była przełomowa dla całego spotkania. Anwil rozpoczął ją od serii 12:3 i po rzucie wolnym Davida Jelinka prowadził 51:47. Później bardzo dobrze spisywał się Oguchi, a dzięki trafieniu Roberta Tomaszka gospodarze mieli już dziesięciopunktową przewagę. Pod koniec tej części meczu trochę zmniejszyli ją Michael Hicks i Johnny Dee. Ostatnia kwarta niczego już nie zmieniła. Polpharma nie była w stanie odrobić strat, a włocławianie grali już swobodnie. Po serii 9:0 wygrywali nawet 82:66.

Najlepszym strzelcem Anwilu był David Jelinek z 18 punktami. Chamberlain Oguchi dołożył do tego jeden punkt mniej. W Polpharmie wyróżniał się Michael Hicks z 12 punktami.

 

Rosa Radom – King Wilki Morskie Szczecin 75:65

Mecz w Radomiu od pierwszych minut był bardzo wyrównany. Co prawda King Wilki Morskie w pewnym momencie potrafił prowadzić 11:6 po akcjach C.J. Aikena, ale inaugurująca kwarta zakończyła się remisem po 13, głównie dzięki rzutom Igora Zajcewa. W drugiej części meczu szczecinianie znowu zdobyli lekką przewagę, którą Rosa szybko niwelowała, mogąc liczyć na C.J. Harrisa. Ekipa trenera Wojciecha Kamińskiego prowadziła pod koniec pierwszej połowy dwoma punktami, ale do kolejnego remisu doprowadził Frank Gaines.

Trzecia kwarta była bardzo dobra dla gospodarzy. Dzięki trafieniom Zajcewa i Szymkiewicza Rosa wyszła na ośmiopunktową przewagę. Później po rzutach Pawła Kikowskiego oraz Pawła Leończyka King Wilki Morskie starał się zbliżać, ale mecz kontrolowali w tym momencie radomianie. Przed ostatnią częścią meczu wygrywali 58:53. Końcowe 10 minut rywalizacji również było pod kontrolą Rosy. Nawet gdy goście zmniejszali straty do sześciu punktów, to udawało się jej szybko odskakiwać. W ostatnich sekundach na linii rzutów wolnych skuteczni byli Zajcew, Harris oraz Sokołowski, a ekipa z Radomia wygrała 75:65.

Najlepszym strzelcem Rosy był C.J. Harris, który rzucił 19 punktów. 15 punktów i pięć zbiórek dodał do tego Michał Sokołowski. Po 14 punktów dla gości zdobyli Paweł Leończyk i Paweł Kikowski.

 

PGE Turów Zgorzelec – AZS Koszalin 85:78

Początek spotkania należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy mogli liczyć na Michaela Gospodarka i Filipa Dylewicza. Po punktach tego pierwszego PGE Turów prowadził aż 15:4. To jednak absolutnie nie przestraszyło AZS. Dzięki świetnej dyspozycji Ra’Shada Jamesa ten zespół zbliżył się nawet na trzy punkty. W drugiej kwarcie koszalinianie starali się być blisko rywali, ale ci ciągle kontrolowali sytuację na parkiecie. Po akcjach Dylewicza, Kostrzewskiego i Dillona przewaga zgorzelczan wzrosła do 12 punktów. Później drużynie trenera Davida Dedka udało się zmniejszyć straty do czterech punktów, ale po 20 minutach to PGE Turów był lepszy – 52:43.

W trzeciej kwarcie dzięki trafieniom Ra’Shada Jamesa i Artura Mielczarka AZS doprowadził do wyrównania. Do końca tej części meczu punkty zdobywali jednak tylko wicemistrzowie Polski. Zanotowali oni serię 11:0 i po akcji Filipa Dylewicza wygrywali 66:55. Ekipa z Koszalina nie przestała jednak walczyć o lepszy rezultat. Na trzy minuty przed końcem meczu po rzutach Mielczarka i Audy goście ponownie doprowadzili do remisu. Końcówka była bardzo zacięta, ale AZS nie był skuteczny. PGE Turów z kolei zachował zimną krew na linii rzutów wolnych i dzięki temu zwyciężył 85:78.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Daniel Dillon z 19 punktami i pięcioma asystami. 16 punktów dołożył do tego Jakub Karolak. Ra’Shad James zdobył dla gości 31 punktów i pięć asyst.

 

-----