28. kolejka: Rosa lepsza od Stelmetu, świetny Sokołowski
fot. fiolek.art.pl/Rosa Radom

,

Lista aktualności

28. kolejka: Rosa lepsza od Stelmetu, świetny Sokołowski

Rosa Radom okazała się lepsza od Stelmetu Zielona Góra 73:62 w hicie Tauron Basket Ligi. W innych środkowych spotkaniach Energa Czarni pokonała w Toruniu Polski Cukier 79:63, a Śląsk Wrocław ograł we Włocławku Anwil 89:82. W pierwszym spotkaniu tej kolejki Wikana Start Lublin pokonała Asseco Gdynia 72:64.

,

Rosa Radom – Stelmet Zielona Góra 73:62

Rosa na początku meczu dobrze wykorzystywała Johna Turka i po jego kolejnym trafieniu prowadziła 12:4. W pierwszej kwarcie nie do zatrzymania był jednak przede wszystkim Michał Sokołowski – po jego akcji 2+1 radomianie zdobyli nawet 12 punktów przewagi. W drugiej części meczu Stelmet zbliżył się na trzy punkty dzięki rzutowi Russella Robinsona, ale od tego momentu serią 10:0 popisał się zespół trenera Wojciecha Kamińskiego. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 40:31.

W trzeciej kwarcie Rosa wygrywała już nawet 53:36 po trójce Sokołowskiego i wydawało się, że zielonogórzanie nie są w stanie nic już w tym meczu zrobić. Stelmet na początku ostatniej części meczu wziął się jednak za odrabianie strat. Wicemistrzowie Polski rozpoczęli ją od serii 12:1 i po trójce Robinsona przegrywali już tylko trzema punktami. W kolejnej akcji kluczowy rzut z dystansu trafił jednak Sokołowski i uspokoił sytuację swojego zespołu. Później ważne punkty zdobywali także Danny Gibson i Daniel Szymkiewicz, a Stelmet nie potrafił już zbliżyć się do rywali. Ostatecznie Rosa wygrała 73:62.

To był świetny mecz Michała Sokołowskiego, który zdobył 25 punktów i siedem zbiórek. Robert Witka dołożył do tego 12 punktów i osiem zbiórek. W ekipie Stelmetu najlepszy był Russell Robinson z 16 punktami.

 

 

Polski Cukier Toruń – Energa Czarni Słupsk 63:79

Początek spotkania był bardzo wyrównany i mimo że Energa Czarni prowadziła 8:4 po trafieniu Jarosława Mokrosa, to później Polski Cukier wyszedł na prowadzenie nawet 15:11 dzięki akcji 2+1 Krzysztofa Sulimy. Do końca kwarty świetnie radzili sobie jednak podkoszowi słupszczan i po trafieniu Callistusa Eziukwu było 17:15. Druga część spotkania była dość nerwowa z obu stron, ale to goście dyktowali warunki. Po akcji 2+1 Jerela Blassingame ich przewaga wzrosła do 11 punktów. Polski Cukier do końca pierwszej połowy rzucił jednak sześć punktów z rzędu, nieco niwelując straty.

W trzeciej kwarcie Energa Czarni wygrywała nawet 48:36 po rzucie Blassingame’a, ale w samej końcówce tej części meczu dzięki trafieniu Aleksandra Perki Polski Cukier zbliżył się nawet na jeden punkt, nie mogąc jednak zdobyć prowadzenia. Na początku ostatniej kwarty słupszczanie zaliczyli serię 11:2 i po trójce Karola Gruszeckiego mieli przewagę 69:58. Od tego momentu zespół trenera Miliji Bogicevicia nie potrafił już nawiązać walki z przeciwnikami. Ostatecznie goście wygrali 79:63.

Callistus Eziukwu był najlepszym zawodnikiem Energi Czarnych w tym spotkaniu – zanotował 17 punktów i sześć zbiórek. Po 15 punktów dołożyli Jarosław Mokros i Karol Gruszecki. W zespole gospodarzy wyróżniał się William Franklin z 20 punktami i siedmioma asystami.

 

 

Anwil Włocławek – Śląsk Wrocław 82:89

Anwil po pierwszych minutach prowadził 5:2, ale mecz był bardzo wyrównany i żadna z drużyn w inaugurującej kwarcie nie potrafiła zdobyć większej przewagi. W ekipie gospodarzy świetnie radził sobie duet Deonta Vaughn – Chase Simon. Po trafieniu Mikołaja Witlińskiego włocławianie wygrywali 27:25. Druga część meczu miała bardzo podobny przebieg. W samej końcówce pierwszej połowy punkty zdobyli jednak Aleksandar Mladenović oraz Łukasz Wiśniewski i dzięki temu to Śląsk prowadził 46:41.

W trzeciej kwarcie Anwil zbliżył się na jeden punkt, ale później dwie trójki rzucił Jakub Dłoniak i Śląsk ponownie bezpiecznie wygrywał. Przed ostatnią częścią meczu wrocławianie ciągle mieli pięć punktów przewagi. W czwartej kwarcie gospodarze zdecydowali się na jeszcze jeden zryw. Dzięki trafieniom Deonta Vaughna i Hrvoje Kovacevicia zbliżyli się do rywali na dwa punkty. Do samego końca bezbłędny na linii rzutów wolnych był jednak Vuk Radivojević i to dzięki niemu Śląsk zwyciężył 89:82.

Najlepszym zawodnikiem zespołu trenera Emila Rajkovicia był Aleksandar Mladenović z 18 punktami i siedmioma zbiórkami. Jakub Dłonika dołożył do tego 15 punktów. W ekipie z Włocławka wyróżniał się Chase Simon – rzucił 20 punktów.

 

 

Polfarmex Kutno – Jezioro Tarnobrzeg 77:62

Kutnianie na początku meczu wygrywali już 13:9 po trafieniu Kevina Johnsona, ale od tego momentu świetnie zaczęli grać goście. Trzy trójki trafił Josh Miller, a jego drużyna prowadziła po pierwszej kwarcie pięcioma punktami. W drugiej części meczu przewaga Jeziora wzrosła nawet do stanu 24:15 po kolejnej akcji Millera. Później jednak serią 9:0 popisali się gospodarze i to oni po rzutach wolnych Patrika Audy prowadzili 32:28.

W trzeciej kwarcie ponownie skuteczniejszy był Polfarmex. Dzięki kolejnej akcji Audy przewaga zespołu z Kutna wynosiła już 11 punktów. Tarnobrzeżanie starali się odpowiadać akcjami Craiga Williamsa, ale to było za mało na rozpędzonych gospodarzy. Jeszcze na początku czwartej kwarty po trafieniu Jakuba Patoki goście zbliżyli się na siedem punktów, ale później dominował już Polfarmex. Ostatecznie zespół trenera Jarosława Krysiewicza wygrał 77:62.

Kolejny świetny mecz rozegrał Patrik Auda, który tym razem zdobył 23 punkty i siedem zbiórek. Grzegorz Grochowski dodał do tego 15 punktów i cztery asysty. Josh Miller rzucił dla Jeziora 21 punktów.

 

 

King Wilki Morskie Szczecin – PGE Turów Zgorzelec 88:94

Mistrzowie rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 10:4 m.in. dzięki trójce Filipa Dylewicza. Gospodarze dość szybko doprowadzili jednak do remisu, a po akcji Pawła Kikowskiego zdobyli dwupunktową przewagę. Dość niespodziewanie po pierwszej kwarcie to King Wilki Morskie mógł cieszyć się z prowadzenia 31:25 po trójce Witalija Kowalenki. W drugiej części meczu zespół trenera Mihailo Uvalina długo je utrzymywał, ale po trójkach Nemanji Jaramaza i Damian Kuliga to PGE Turów uzyskał przewagę. Pierwsza połowa zakończyła się jednak minimalnym zwycięstwem gospodarzy.

Trzecia kwarta była ponownie bardzo wyrównana, ale pod koniec tej części meczu trójki znowu trafili Jaramaz oraz Kulig, a zgorzelczanie zdobyli pięciopunktowe prowadzenie. W ostatniej kwarcie King Wilki Morskie wyrównał po akcji Urosa Nikolicia, ale później sześć punktów z rzędu zdobył PGE Turów i kontrolował sytuację na parkiecie. Jeszcze na dwie minuty przed końcem szczecinianie przegrywali tylko dwoma punktami, ale później ważne rzuty trafiali Damian Kulig oraz Michał Chyliński i to goście wygrali 94:88.

Damian Kulig był wyróżniającą się postacią PGE Turowa – zanotował 19 punktów i pięć zbiórek. Po 18 punktów dołożyli Nemanja Jaramaz i Tony Taylor. W ekipie ze Szczecina najlepszy był Uros Nikolić z 27 punktami i 14 zbiórkami.

 

MKS Dąbrowa Górnicza – AZS Koszalin 94:99 po dogrywce

AZS bardzo dobrze wszedł w ten mecz – po akcji Ivana Radenovicia prowadził 10:5. MKS odpowiadał głównie akcjami Mylesa McKaya i Daltona Peppera, ale po trójce Artura Mielczarka to koszalinianie wygrali pierwszą kwartę 23:19. W drugiej części meczu dąbrowianie nie tylko doprowadzili do remisu, ale po trójce Mateusza Dziemby wyszli na prowadzenie. Kwarta była bardzo wyrównana, ale ostatecznie dzięki trafieniu z dystansu Dante Swansona to goście wygrywali po pierwszej połowie 42:39.

W trzeciej kwarcie zespół z Koszalina miał nawet osiem punktów przewagi po akcji Qyntela Woodsa. Straty starał się zmniejszać Przemysław Szymański, ale to goście prowadzili 62:55 po tej części gry. Jeszcze na cztery minuty przed końcem AZS wygrywał siedmioma punktami, ale właśnie wtedy serią 10:0 popisał się MKS. Do wyrównania doprowadził później Woods, a gospodarze mieli szansę na zwycięstwo, ale rzut Kena Browna zablokował Swanson. W dogrywce koszalinianie zdobyli przewagę po trafieniach Radenovicia oraz Woodsa i utrzymali ją do samego końca. Ostatecznie AZS wygrał 99:94.

Bardzo dobrze w Dąbrowie Górniczej spisywał się Qyntel Woods, który zanotował 27 punktów i 11 zbiórek. Po 16 punktów dołożyli Dante Swanson i Ivan Radenović. W zespole MKS najlepszy był Myles McKay z 22 punktami, siedmioma zbiórkami i pięcioma asystami.

 

 

Polpharma Starogard Gdański – Trefl Sopot 77:95

To spotkanie świetnie zaczął przede wszystkim Willie Kemp. To m.in. dzięki jego ośmiu punktom Trefl prowadził 10:5. Później Polpharma potrafiła nawet zdobyć przewagę po akcji Tony’ego Meiera, ale to sopocianie po trójce Eimantasa Bendziusa wygrali pierwszą kwartę 29:23. W drugiej części meczu przewaga zespołu trenera Mariusza Niedbalskiego wzrosła w pewnym momencie do 12 punktów dzięki trafieniu Marcina Stefańskiego, a goście kontrolowali sytuację na boisku.

W trzeciej kwarcie nic się nie zmieniło. Starogardzianie potrafili zejść poniżej 10 punktów straty, ale goście nie pozwalali na nic więcej. W ostatniej części meczu nie było już żadnego zrywu Polpharmy, a Trefl powiększał przewagę. Ostatecznie po trójce Michała Michalaka wygrał aż 95:77. Zespół z Sopotu w tym spotkaniu rzucił aż 13 trójek i zanotował 21 asyst.

Najlepszy w ekipie Trefla był Sarunas Vasiliauskas, który do 23 punktów dołożył trzy asysty. 20 punktów rzucił Michał Michalak. W ekipie Polpharmy na wyróżnienie zasłużył Jessie Sapp z 25 punktami, dziewięcioma zbiórkami i pięcioma asystami.

 

 

Wikana Start Lublin - Asseco Gdynia 72:64

Gospodarze dobrze weszli w ten mecz i dlatego po trzech minutach i akcji Roberta Lewandowskiego prowadzili 8:3. Od tego momentu serią 10:0 popisali się jednak gracze z Gdyni, a ważne punkty zdobywał A.J. Walton. Asseco prowadziło nawet sześcioma punktami po rzutach wolnych Romana Szymańskiego. W drugiej kwarcie Wikana Start dość szybko doprowadziła do remisu, ale to ekipa trenera Davida Dedka częściej utrzymywała przewagę. Dzięki kolejnemu trafieniu Waltona wygrywała 30:23. Do końca pierwszej połowy punkty zdobywali jednak tylko lublinianie i ostatecznie zakończyła się ona remisem.

Trzecią kwartę zespół trenera Pawła Turkiewicza rozpoczął od serii 10:0, a wszystkie punkty dla gospodarzy zdobywał Bryon Allen. Później Wikana Start wygrywała nawet 13 punktami po akcji 2+1 Tomasza Wojdyły. W ostatniej kwarcie Asseco potrafiło jednak zbliżyć się na cztery punkty po dwóch trafieniach z rzędu A.J. Waltona. Bardzo ważne akcje w końcówce kończyli jednak Bryon Allen oraz Piotr Śmigielski, co pozwoliło lublinianom ostatecznie zwyciężyć 72:64.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Bryon Allen, który zdobył 22 punkty. Robert Lewandowski dodał do tego 16 punktów i 10 zbiórek. W ekipie Asseco wyróżniał się A.J. Walton z 24 punktami, sześcioma zbiórkami i czterema asystami.

 

-----