18. kolejka: Flieger daje wygraną King Wilkom Morskim
fot. Jakub Bessarab (Photographica Nova) / King Wilki Morskie

,

Lista aktualności

18. kolejka: Flieger daje wygraną King Wilkom Morskim

Trafienie Marcina Fliegera pozwoliło King Wilkom Morskim Szczecin na wygranie poniedziałkowego spotkania z Asseco Gdynia 69:67. PGE Turów Zgorzelec w niedzielnym spotkaniu pokonał w Kutnie Polfarmex 83:70. Najlepszym strzelcem mistrzów był Michał Chyliński z 17 punktami. Quinton Hosley poprowadził Stelmet do zwycięstwa 80:70 nad Śląskiem Wrocław w jednym z najciekawszych meczów tej kolejki Tauron Basket Ligi.

,

W dniach 19-22 lutego w Gdynia Basket Cup zagra osiem najlepszych drużyn Tauron Basket Ligi - dołącz do wydarzenia!

 

King Wilki Morskie Szczecin – Asseco Gdynia 69:67

Początek meczu był wyrównany, chociaż po trafieniu Urosa Nikolicia to gospodarze prowadzili 9:4. Pod koniec pierwszej kwarty King Wilki Morskie zdobył sześć punktów przewagi po rzutach wolnych Marcina Fliegera, ale goście starali się być ciągle blisko. W drugiej kwarcie akcja Przemysława Frasunkiewicza zbliżyła Asseco na trzy punkty. Dobrze spisywali się jednak nowi w ekipie ze Szczecina – Rodney Green i Ivan Marinković. Po kolejnym trafieniu tego pierwszego zespół trenera Mihailo Uvalina wygrywał 37:26.

Przez większą część trzeciej kwarty mecz był pod kontrolą gospodarzy. W samej końcówce seria 9:0 i akcja Jakuba Parzeńskiego zbliżyła jednak ekipę trenera Davida Dedka na trzy punkty. King Wilki Morskie bardzo długo odpierał ataki gości, ale w ostatniej części meczu nie do zatrzymania był A.J. Walton. To po jego akcjach Asseco najpierw doprowadziło do remisu, a później wyszło na dwupunktowe prowadzenie! Szczecinianie wyrównali, a później kilku rzutów nie trafił Walton. Na ostatnią akcję gospodarze mieli około siedmiu sekund. Indywidualnie wykończył ją Marcin Flieger, trafiając rzut na zwycięstwo. Gdynianie mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu, ale rzut Piotra Szczotki został zablokowany przez Nikolicia.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Paweł Kikowski z 15 punktami. Marcin Flieger i Witalij Kowalenko dołożyli po 11 punktów. W ekipie gości wyróżniał się A.J. Walton z 19 punktami i 10 zbiórkami.

 

Polfarmex Kutno – PGE Turów Zgorzelec 70:83

Do połowy pierwszej kwarty mecz był niezwykle wyrównany i żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć większej przewagi. Dopiero później trafienia Damiana Kuliga i Filipa Dylewicza dały pięciopunktowe prowadzenie PGE Turowowi. Po trójce Jakuba Karolaka zgorzelczanie wygrali tę część meczu 27:19. W drugiej kwarcie gospodarze nie potrafili zniwelować strat. W ataku bardzo starali się Kamil Łączyński i Bartłomiej Wołoszyn, ale to było za mało na mistrzów Polski. Po jednej z kolejnych akcji Ivana Zigeranovicia zespół trenera Miodraga Rajkovicia miał nawet 16 punktów przewagi.

W trzeciej kwarcie Polfarmex walczył o zniwelowanie strat. Dzięki punktom Mitchella, Łączyńskiego i Wołoszyna gospodarze zbliżyli się na trzy punkty. Później jednak ważne punkty zdobywali Vlad Moldoveanu oraz Michał Chyliński, a PGE Turów ponownie bezpiecznie prowadził. Po kolejnym zrywie kutnian w ostatniej części meczu i trójce Łączyńskiego Polfarmex zmniejszył straty – tym razem do pięciu punktów. Zgorzelczanie ciągle mieli jednak bezpieczną przewagę. Po późniejszej akcji Damiana Kuliga mistrzowie prowadzili 76:65 i ostatecznie wygrali 13 punktami.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Michał Chyliński, który rzucił 17 punktów. Tony Taylor dodał do tego 13 punktów i cztery asysty. W zespole gospodarzy na wyróżnienie zasłużył Kamil Łączyński – zanotował 19 punktów i pięć asyst.

 

Trefl Sopot – AZS Koszalin 61:90

Po pierwszych wyrównanych minutach to AZS przejął kontrolę nad meczem. Bardzo dobrze spisywał się Qyntel Woods – po jego kolejnej akcji koszalinianie prowadzili 18:8. W Treflu wyróżniał się Sarunas Vasiliauskas, który tylko w pierwszej kwarcie miał na koncie 12 punktów. Po 10 minutach zespół trenera Igora Milicicia wygrywał 24:17. Sopocianie w drugiej części meczu potrafili zbliżyć się na cztery punkty, ale AZS cały czas kontrolował sytuację na parkiecie. Nie do zatrzymania był Szymon Szewczyk – podkoszowy w ciągu dwóch minut rzucił trzy trójki, a jego drużyna prowadziła 47:31.

Losy meczu rozstrzygnęły się tak naprawdę w trzeciej kwarcie. AZS ciągle był świetny w ofensywie – dobrze radził sobie Woods, a sporym wzmocnieniem okazał się Ivan Radenović. W pewnym momencie koszalinianie zanotowali nawet serię 14:0. Po kolejnej akcji serbskiego środkowego przewaga gości wzrosła do ponad 30 punktów. Ostatnia kwarta nie mogła już przynieść zmiany rezultatu. AZS do końca meczu pewnie prowadził i wygrał 90:61.

Najlepszym strzelcem zespołu trenera Igora Milicicia był Szymon Szewczyk z 21 punktami. Po 17 punktów dołożyli Qyntel Woods i Ivan Radenović. W ekipie gospodarzy 15 punktów rzucił Sarunas Vasiliauskas.

 

Anwil Włocławek- Rosa Radom 71:82

Włocławianie rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 6:0, a później ich przewaga wzrosła nawet do 16:4 po rzutach wolnych Andrea Crosariola. W tej części meczu ekipa trenera Wojciecha Kamińskiego nie potrafiła nawiązać walki z gospodarzami. Anwil wygrywał po 10 minutach 23:11. W drugiej części meczu przewaga zespołu trenera Predraga Krunicia wynosiła 16 punktów. Później nieźle radził sobie nowy gracz Rosy – Mike Taylor. To głównie dzięki jego akcjom i trafieniu Daniela Szymkiewicza radomianie zbliżyli się na cztery punkty.

W trzeciej kwarcie Anwil potrafił wygrywać 46:39 po akcji Simona, ale Rosa bardzo szybko doprowadziła do remisu. Później trafienie Kima Adamsa dała gościom prowadzenie 52:50. Ta część meczu zakończyła się dwupunktowym prowadzeniem radomian dzięki kolejnej akcji wykończonej przez Taylora. W ostatniej kwarcie to zespół trenera Kamińskiego kontrolował sytuację. Kolejne trafienie Taylora dało radomianom osiem punktów przewagi. Włocławianie mieli pięć minut na odrobienie strat, ale w końcówce ważne rzuty trafiał Michał Sokołowski i ostatecznie to Rosa wygrała 82:71.

Najlepszym zawodnikiem Rosy był debiutujący w tym zespole Mike Taylor – rzucił 27 punktów. Po 11 punktów dołożyli Robert Witka, Daniel Szymkiewicz i Michał Sokołowski. Chase Simon rzucił dla Anwilu 16 punktów.

 

Energa Czarni Słupsk – MKS Dąbrowa Górnicza 80:71

Po pierwszych akcjach słupszczanie prowadzili 6:2, ale od tego momentu sześć punktów z rzędu zdobył MKS. Później świetnie radzili sobie Jerel Blassingame i Kyle Shiloh, a po trójce Karola Gruszeckiego Energa Czarni prowadziła 18:10. W drugiej części meczu gospodarze grali jeszcze lepiej. Po kolejnej trójce Blassingame’a przewaga tej ekipy wzrosła nawet do 17 punktów. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do dąbrowian. Goście zanotowali serię 14:0 i po trójce Marcina Piechowicza przegrywali tylko dwoma punktami.

W trzeciej kwarcie Enerdze Czarnym udało się zdobyć sześciopunktową przewagę po akcji Shiloha, ale bardzo długo MKS starał się być blisko. Pod koniec tej części meczu po trafieniach Bojana Trajkovskiego i Tomasza Śniega prowadzenie gospodarzy wzrosło do 12 punktów. W ostatniej kwarcie nic się już nie zmieniło. Zespół trenera Donaldasa Kairysa całkowicie kontrolował sytuację na parkiecie i wygrał 80:71.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Jerel Blassingame z 21 punktami i sześcioma asystami. Po 17 punktów dołożyli Kyle Shiloh i Callistus Eziukwu. W ekipie MKS 20 punktów rzucił Myles McKay.

 

Jezioro Tarnobrzeg – Wikana Start Lublin 90:93 po dogrywce

Lublinianie od początku zaskakiwali gospodarzy. Nie do zatrzymania był Bryon Allen – po jego trójce Wikana Start wygrywała 12:2. Jezioro dopiero w końcówce pierwszej kwarty zaczęło odrabiać straty. Po rzutach wolnych Daniela Walla i Jakuba Patoki tarnobrzeżanie zbliżyli się na trzy punkty. Trafienia Dominique’a Johnsona i Josha Millera w drugiej części meczu dały temu zespołowi jednopunktową przewagę. Później zespół trenera Pawła Turkiewicza prowadził nawet sześcioma punktami, ale ostatecznie po pierwszej połowie był remis po 46.

W trzeciej kwarcie gospodarze zdobyli nawet sześć punktów przewagi po akcji 2+1 Craiga Williamsa, ale później Wikana Start doprowadziła do remisu po dwóch trójkach Tomasza Wojdyły. Następnie dobrze radził sobie Dominique Johnson, a po akcji Kevina Wysockiego Jezioro wygrywało 71:63. Jeszcze na trochę ponad dwie minuty przed końcem czwartej kwarty tarnobrzeżanie prowadzili pięcioma punktami. Lublinianie nie dali jednak za wygraną i doprowadzili do remisu, a tym samym do dogrywki. W dodatkowym czasie gry od początku przewagę zdobyli goście i utrzymali ją do samego końca. Jezioro miało jeszcze szansę na doprowadzenie do drugiej dogrywki, ale trójek nie trafiali Johnson i Wall.

Najlepszym zawodnikiem ekipy z Lublina był Bryon Allen z 29 punktami. Bartosz Diduszko dołożył do tego 19 punktów. W ekipie Jeziora wyróżniał się Dominique Johnson z 31 punktami, dziewięcioma zbiórkami i pięcioma asystami.

 

Stelmet Zielona Góra – Śląsk Wrocław 80:70

Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli gospodarze - po kilku minutach i trafieniu Adama Hrycaniuka Stelmet wygrywał 7:2. Śląsk dość szybko doprowadził do remisu, a po trójce Michała Gabińskiego nawet prowadził 12:10. Zielonogórzanie uciekali głównie trafieniami z dystansu - po rzutach za trzy punkty Quintona Hosleya i Łukasza Koszarka ekipa trenera Saso Filipovskiego miała cztery punkty przewagi. Na początku drugiej części meczu wrocławianie trzymali się blisko rywali i dlatego po trójce Jakuba Dłoniaka zdobyli jednopunktowe prowadzenie. Wicemistrzowie Polski ponownie odskoczyli na koniec pierwszej połowy. Dzięki akcjom Cela, Hrycaniuka i Hosleya wygrywali 48:37.

W trzeciej kwarcie Stelmet potrafił już prowadzić 57:43 po trójce Przemysława Zamojskiego. W tym momencie gospodarze całkowicie zatrzymali się w grze ofensywnej, także dzięki lepszej obronie Śląska. Ekipa trenera Emila Rajkovicia na przełomie kwart zanotowała niesamowitą serię 21:0 i dzięki akcji Denisa Ikovleva wygrywała 64:57. W tym momencie role się odwróciły – dobrze prezentował się Hosley, a ważne punkty dokładał Zamojski. Tym razem to Stelmet zaliczył serię 13:0. W końcówce Śląsk zbliżył się jeszcze na dwa punkty, ale kluczowe akcje kończył Hosley i to zielonogórzanie wygrali 80:70.

Quinton Hosley w całym meczu zdobył 27 punktów i pięć asyst. Adam Hrycaniuk dołożył do tego 10 punktów. Najlepszym strzelcem Śląska był Jakub Dłoniak z 16 punktami.

 

Polski Cukier Toruń – Polpharma Starogard Gdański 107:65

Od samego początku gospodarze starali się narzucić swój styl gry. Po dwóch minutach i kolejnym trafieniu LaMarshalla Corbetta Polski Cukier wygrywał 7:0. Później przewaga zespołu z Torunia wzrosła nawet do 12 punktów. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 24:10 po akcji Żarko Comagicia. Początek drugiej części meczu był lepszy dla Polpharmy. Nieźle spisywał się Tony Meier – po akcji 2+1 Amerykanina starogardzianie zbliżyli się na sześć punktów. Od tego momentu ekipa trenera Miliji Bogicevicia zanotowała serię 11:0 i po trafieniu Jarosława Zyskowskiego prowadziła 37:20. Po pierwszej połowie Polski Cukier wygrywał 47:29.

W trzeciej kwarcie torunianie byli nie do zatrzymania w ataku – rzucili aż 35 punktów. Polpharma nie była w stanie nawiązać walki z ekipą gospodarzy. Po trójce Williama Franklina Polski Cukier prowadził nawet 76:49. W ostatnich 10 minutach ekipa z Torunia przekroczyła barierę 100 zdobytych punktów – udało się to po trafieniu Marcina Nowakowskiego. W całym spotkaniu ekipa trenera Bogicevicia zanotowała 25 asyst, 42 zbiórki i rzuciła 13 trójek.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Jarosław Zyskowski z 23 punktami. Po 20 punktów dodali LaMarshall Corbett i William Franklin (również 13 asyst). W ekipie gości 14 punktów rzucił Anthony Miles.

 

-----