8. kolejka: Mistrz samodzielnym liderem
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

8. kolejka: Mistrz samodzielnym liderem

W poniedziałek PGE Turów Zgorzelec został samodzielnym liderem tabeli, wygrywając z Wikaną Start Lublin 98:82. Świetny występ Qyntela Woodsa pomógł AZS Koszalin w zwycięstwie nad Polskim Cukrem Toruń 96:89. Amerykanin rzucił dla gości 31 punktów, a Szymon Szewczyk dołożył do tego 16 punktów i sześć zbiórek. Stelmet Zielona Góra pokonał 77:74 Anwil Włocławek w jednym z najciekawszych sobotnich spotkań tej kolejki Tauron Basket Ligi. 

,

PGE Turów Zgorzelec – Wikana Start Lublin 98:82

Początek spotkania był trochę zaskakujący, ponieważ momentami to Wikana Start prowadziła – m.in. 13:9 po trójce Bryona Allena. Zgorzelczanie później potrafili zdobyć pięć punktów przewagi dzięki rzutowi Nemanji Jaramaza, ale pierwsza część meczu była bardzo wyrównana i ofensywna. Również w drugiej kwarcie lublinianie bardzo długo dotrzymywali kroku mistrzom Polski. Bardzo dobrze spisywał się jednak Chris Wright. Po jego kolejnym trafieniu PGE Turów wygrywał 49:39, a Amerykanin miał już na koncie 14 punktów.

Na początku trzeciej kwarty ekipa trenera Pawła Turkiewicza doprowadziła do remisu po trafieniach Allena i Wojdyły. Od tego momentu PGE Turów zanotował niesamowitą serię 17:0, a szczególnie dobrze radzili sobie Michał Chyliński i Vlad Moldoveanu. W tej części spotkania zgorzelczanie prowadzili maksymalnie 76:56. W ostatniej kwarcie ta przewaga wzrosła nawet do 26 punktów po trafieniu Michaela Gospodarka. Lublinianie w końcówce zbliżyli się na 10 punktów, ale zespół trenera Miodraga Rajkovicia kontrolował sytuację i wygrał ostatecznie 98:82. PGE Turów po tym meczu został samodzielnym liderem Tauron Basket Ligi

Najlepszym strzelcem mistrzów Polski był Michał Chyliński z 23 punktami. Vlad Moldoveanu dołożył do tego 18 punktów. W ekipie z Lublina wyróżniał się Tomasz Wojdyła z 13 punktami i ośmioma zbiórkami.

 

Polski Cukier Toruń – AZS Koszalin 96:89

Torunianie weszli w spotkanie bardzo dobrze – po trafieniu Jarosława Zyskowskiego prowadzili 4:0. AZS jednak trzymał się blisko rywali, a szybko swoją świetną formę zaczął pokazywać Qyntel Woods. Dzięki jego drugiej z rzędu trójce to koszalinianie wygrywali 20:18. Co ciekawe, po pierwszej kwarcie goście prowadzili 28:22, a aż 18 punktów na koncie miał już Woods! W drugiej części meczu do ataku włączył się też Szymon Szewczyk. Po rzucie z dystansu Artura Mielczarka AZS miał już przewagę 41:24. Polski Cukier zmniejszył straty do 13 punktów m.in. dzięki rzutom wolnym Michała Jankowskiego i Jamara Diggsa, ale zespół z Koszalina ciągle kontrolował sytuację na parkiecie. Akcja 2+1 Qyntela Woodsa ustaliła wynik po pierwszej połowie na 58:40 dla gości.

W trzeciej kwarcie gracze trenera Miliji Bogicevicia starali się odrabiać straty, ale AZS dominował i nie pozwalał się dogonić. Rzuty Seana Denisona i LaMarshalla Corbetta pozwoliły Polskiemu Cukrowi zbliżyć się do rywali na 11 punktów. W ostatniej części meczu gospodarze byli jeszcze bliżej – dzięki trójce Żarko Comagicia zniwelowali straty do zaledwie pięciu punktów. Ważnym graczem w końcówce był jednak Artur Mielczarek – to właśnie trójki tego gracza uspokoiły sytuację AZS. Ostatecznie goście wygrali to spotkanie 96:89.

Qyntel Woods rzucił dla AZS 31 punktów, a Szymon Szewczyk dołożył do tego 16 punktów i sześć zbiórek. W zespole gospodarzy na wyróżnienie zasługiwał Sean Denison, który zanotował 26 punktów i siedem zbiórek.

 

 

Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot 65:70

Gospodarze rozpoczęli to spotkanie trochę lepiej od rywali – po trójce Kyle’a Shiloha wygrywali 7:4. Później Trefl potrafił doprowadzić do remisu, ale pod koniec tej części meczu trafienia Tomasza Śniega i Bojana Trajkovskiego dały czteropunktową przewagę Enerdze Czarnym. Kolejny rzut Trajkovskiego pozwolił gospodarzom prowadzić nawet 21:13. W zespole z Sopotu w ataku wyróżniał się Tautvydas Lydeka, ale to drużyna trenera Dejana Mijatovicia ciągle kontrolowała sytuację na parkiecie. Dzięki kolejnym punktom Shiloha słupszczanie wygrywali po pierwszej połowie 29:21.

Trzecia kwarta należała zdecydowanie do gości. W pewnym momencie Trefl zanotował serię 9:0 i po pięciu punktach z rzędu Pawła Leończyka zbliżył się do rywali na dwa punkty. Późniejsze trójki Sarunasa Vasiliauskasa oraz Marcina Dutkiewicza pozwoliły gościom wyjść na prowadzenie 44:43. Na początku ostatniej części meczu dwa trafienia z dystansu Eimantasa Bendziusa dały Treflowi siedem punktów przewagi. Energa Czarni doprowadzili jeszcze do wyrównania m.in. dzięki rzutowi Michała Nowakowskiego. Na minutę przed końcem słupszczanie wygrywali 65:64 po rzutach wolnych Karola Gruszeckiego. Od tego momentu trafiał już tylko Trefl, a kluczową trójkę rzucił Bendzius. Ostatecznie zespół trenera Dariusa Maskoliunasa zwyciężył 70:65.

Najlepszym strzelcem gości był Tautvydas Lydeka z 17 punktami i ośmioma zbiórkami. Eimantas Bendzius dołożył do tego 14 punktów. W słupskim zespole wyróżniał się Kyle Shiloh z 16 punktami, siedmioma zbiórkami i czterema asystami.

 

Anwil Włocławek – Stelmet Zielona Góra 74:77

Włocławianie świetnie zaczęli to spotkanie – już po pierwszych akcjach prowadzili 8:0 dzięki rzutowi Andrei Crosariola. Do samego końca tej części meczu utrzymywało się kilkupunktowe prowadzenie gospodarzy. Dzięki trójce Grzegorza Surmacza Anwil prowadził 27:17. W pewnym momencie drugiej kwarty Stelmet potrafił zbliżyć się na trzy punkty po akcji Kamila Chanasa, ale później zespół trenera Krunicia opanował sytuację. Po rzutach Chase’a Simona i Deonta Vaughna wygrywał 46:36.

W trzeciej kwarcie Stelmet zanotował serię 9:0 i zmniejszył różnicę do czterech punktów. Po trójce Łukasza Koszarka zielonogórzanie przegrywali zaledwie 55:59 przed ostatnią częścią meczu. Dwa trafienia Quintona Hosleya i trójka Przemysława Zamojskiego pozwoliły ekipie trenera Saso Filipovskiego objąć prowadzenie 70:68. Na minutę przed końcem po akcji Grzegorza Surmacza Anwilowi brakowało tylko punktu do wyrównania, ale później trafił jeszcze Hosley. Szanse na doprowadzenie do remisu mieli Simon i Wysocki, ale nie udało im się zmienić losów spotkania.

Po 15 punktów dla Stelmetu rzucili Quinton Hosley i Przemysław Zamojski. Adam Hrycaniuk i Aaron Cel dodali po 12 punktów. W ekipie Anwilu wyróżniał się Deonta Vaughn z 20 punktami i sześcioma asystami.

 

Jezioro Tarnobrzeg – King Wilki Morskie Szczecin 95:85

Początek spotkania należał do gości. To oni po trójce Trevora Releforda prowadzili 10:5. Później Jezioro potrafiło zbliżyć się na dwa punkty po rzucie z dystansu Jakuba Patoki, ale to King Wilki Morskie wygrały tę część meczu 22:16. W drugiej kwarcie niewiele się zmieniało. Dzięki jednej z akcji Darrella Harrisa szczecinie mieli już przewagę 13 punktów. Ostatecznie zespół z Tarnobrzega zmniejszył jednak tę różnicę do siedmiu punktów m.in. po trafieniu Kevina Wysockiego.

Sytuacja odwróciła się w trzeciej kwarcie. Kluczowa była akcja Craiga Williamsa – to wtedy Jezioro wyszło na prowadzenie 48:47. Mecz był od tego momentu znacznie bardziej wyrównany, chociaż ekipa trenera Pyszniaka w pewnym momencie miała nawet sześć punktów przewagi. King Wilki Morskie doprowadziły jeszcze co prawda do remisu po rzucie Witalija Kowalenki w ostatniej kwarcie, ale później to Jezioro kontrolowało spotkanie. Tarnobrzeżanie tym samym wygrali swój drugi z rzędu mecz w tym sezonie Tauron Basket Ligi.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Dominique Johnson, który rzucił 28 punktów. Na wyróżnienie zasługuje też Josh Miller, który zdobył 13 punktów i 12 asyst. Mike Rosario rzucił dla gości 20 punktów.

 

Polfarmex Kutno – Asseco Gdynia 86:80 (po dogrywce)

Asseco rozpoczęło ten mecz od prowadzenia 4:0 po rzutach Piotra Szczotki i Lazara Radosavljevicia. Później gdynianom udało się wygrywać nawet 12 punktami, a aż 13 w tym momencie miał na koncie Szczotka! Po pierwszej kwarcie zespół trenera Davida Dedka miał przewagę 24:13. W drugiej części meczu Polfarmex wziął się za odrabianie strat. Dzięki trafieniom Patrika Audy i Krzysztofa Jakóbczyka kutnianom udało się zbliżyć do rywali na dwa punkty. Asseco utrzymywało jednak prowadzenie, a dobrze radził sobie przede wszystkim A.J. Walton. Po pierwszej połowie goście wygrywali 35:28.

Dzięki jednej z akcji Radosavljevicia Asseco prowadziło dziewięcioma punktami w trzeciej kwarcie. Po trafieniach Kwamaina Mitchella Polfarmexowi udało się zbliżyć się na cztery punkty, ale to goście ciągle kontrolowali sytuację na parkiecie. To zmieniło się w ostatniej części meczu. Kutnianie zaliczyli serię 10:0 i doprowadzili do remisu. W końcówce świetnie radził sobie A.J. Walton, który sam próbował wygrać ten mecz. Ważne rzuty zanotował także Mateusz Bartosz, ale to rzuty wolne Amerykanina zdecydowały, że będzie dogrywka. W dodatkowych pięciu minutach zdecydowanie lepiej radzili sobie gracze Polfarmexu. Kluczową trójkę trafił Mitchell i to gospodarze wygrali 86:80.

Kwamain Mitchell był najlepszym zawodnikiem Polfarmexu – zdobył 26 punktów i siedem asyst. Bartłomiej Wołoszyn dołożył do tego 17 punktów i sześć zbiórek. W ekipie Asseco wyróżniał się A.J. Walton z 33 punktami i siedmioma asystami.

 

Polpharma Starogard Gdański – MKS Dąbrowa Górnicza 77:81

Pierwsza kwarta spotkania była bardzo trudna szczególnie dla gospodarzy, którzy mieli ogromne problemy ze skutecznością. MKS na początku trafiał tylko z dystansu – po trójce Daltona Peppera dąbrowianie prowadzili 12:5. Starogardzianie w tej części meczu rzucili zaledwie dziewięć punktów. W drugiej kwarcie Polpharma zaliczyła jednak świetną serię 13:0, a tym razem goście nie potrafili zdobywać punktów. Bardzo aktywny był Evan Ravenel, a po rzucie Tony’ego Meiera starogardzianie wygrywali 24:17. Późniejsze dwie trójki Peppera pozwoliły MKS doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie jednak pierwsza połowa należała do zespołu trenera Tomasza Jankowskiego, który prowadził 36:33.

W trzeciej kwarcie dzięki kolejnym rzutom Sęka, Sappa i Bochno Polpharma wygrywała nawet 51:40. To jednak nie załamało gości, którzy nadal mogli liczyć na świetnego Peppera. Po jego kolejnym trafieniu MKS zbliżył się na zaledwie jeden punkt. Ostatnia część meczu była bardzo wyrównana, chociaż goście w końcówce prowadzili nawet pięcioma punktami. Starogardzianom udało się doprowadzić do remisu głównie dzięki rzutom Sęka, Ravenela i Blackmona. Kluczowy rzut należał do Mylesa McKaya – trafił trójkę, a późniejsza akcja gospodarzy była nieskuteczna. Ostatecznie MKS wygrał 81:77 – to drugie zwycięstwo tej drużyny w Tauron Basket Lidze.

McKay w całym meczu zdobył 12 punktów, pięć zbiórek i trzy asysty. Najlepszym strzelcem MKS był Dalton Pepper z 24 punktami. W ekipie Polpharmy wyróżniał się Jessie Sapp z 19 punktami, a 15 punktów i 13 zbiórek dołożył Evan Ravenel.

 

Rosa Radom – Śląsk Wrocław 84:65

Obie drużyny od początku spotkania były bardzo ofensywnie nastawione. Po pierwszych wyrównanych minutach przewagę zaczęli zdobywać gospodarze. Było to możliwe dzięki trafieniom z dystansu Michała Sokołowskiego i Łukasza Majewskiego. Po trójce tego drugiego Rosa wygrywała nawet 23:14. Śląskowi udało się zmniejszyć tę różnicę, głównie dzięki trafieniom Lawrence’a Kinnarda i Jakuba Dłoniaka. W drugiej części meczu radomianie ciągle byli na prowadzeniu, ale ekipa z Wrocławia starała się być blisko rywali. W samej końcówce pierwszej połowy po rzutach wolnych Dłoniaka i akcji Roberta Tomaszka Śląsk zniwelował straty do jednego punktu. Ostatecznie Rosa wygrywała przed dużą przerwą 41:38.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wygrywał już ośmioma punktami po akcji Danny’ego Gibsona, ale później Śląskowi udało się zbliżyć nawet na jeden punkt dzięki rzutowi wolnemu Kinnarda. Trzy kolejne asysty Kamila Łączyńskiego i trzy rzuty Damiana Jeszke pozwoliły jednak gospodarzom ponownie prowadzić dziewięcioma punktami. Od tego momentu mecz był już całkowicie pod kontrolą Rosy. W ostatniej kwarcie radomianie zaliczyli kolejną serię – tym razem 10:0 - i po trafieniu Jakuba Zalewskiego wygrywali nawet 84:60. To pierwsza porażka Śląska w tym sezonie Tauron Basket Ligi.

Tego zwycięstwa nie byłoby bez bardzo dobrej gry Łukasza Majewskiego, który rzucił 17 punktów. Uros Mirković dołożył do tego 15 punktów i sześć zbiórek. W ekipie Śląska wyróżniał się Aleksandar Mladenović z 10 punktami.