Stelmet na początku spotkania był bardzo nieskuteczny, co zdecydowanie wykorzystali gracze Cajasol, którzy trafili trzy trójki z rzędu i po rzucie z dystansu Rodericka Blakney’a prowadzili 9:0. Gospodarzom udawało się utrzymywać przewagę przez całą pierwszą kwartę, powiększając ją do 10 punktów po kolejnej trójce, tym razem autorstwa Beka Burjanadze.
W drugiej części spotkania zielonogórzanie przegrywali już 15 punktami, ale zdołali w końcówce pierwszej połowy znacznie zbliżyć się do rywali. Było to możliwe przede wszystkim dzięki akcjom Waltera Hodge’a oraz Łukasza Seweryna. Po wsadzie Olivera Stevicia Stelmet przegrywał zaledwie trzema punktami.
W trzeciej kwarcie kilkakrotnie gracze trenera Mihailo Uvalina doprowadzali do remisu, ale nie potrafili wyjść na prowadzenie. Zmieniło się to dopiero w ostatniej części meczu. Stelmet przegrywał już 58:67, ale potrafił zaliczyć serię 11:0 i tym samym po trafieniu Waltera Hodge’a wygrywał pierwszy raz w tym meczu.
Minutę przed końcem spotkania trafienie Marcina Sroki dawało zielonogórzanom prowadzenie 82:81. W kolejnej akcji w pułapkę defensywną przy linii środkowej złapany został Roderick Blakney i popełnił błąd kroków. Faulowany Hodge skutecznie wykorzystał rzuty wolne. Na doprowadzenie do remisu szansę miał jeszcze Luka Bogdanović, ale nie trafił z dystansu. Wynik ustalił celnym rzutem wolnym Łukasz Seweryn.
W spotkaniu nie zagrał Quinton Hosley.
Cajasol Sewilla - Stelmet Zielona Góra 81:85 (26:16, 17:23, 18:19, 20:27)
Cajasol: Holland 15, Asbury 12, Burjanadze 11, Bogdanović 10, Sastre 9, Balvin 8, Satoransky 6, Blakney 6, Triguero 4, Tepić 0
Stelmet: Hodge 31, Stević 18, Borovnjak 11, Seweryn 7, Sroka 5, Chanas 5, Jones 4, Cesnauskis 4