Dotychczasowe wyniki zespołu z Mariupola - wygrany pierwszy mecz z Asseco Prokomem i niedawne zwycięstwo nad Żalgirisem Kowno - świadczyły o sile tej drużyny, ale zapewne żaden z kibiców zgromadzonych w Hali Widowiskowo-Sportowej Gdynia nie spodziewał się nie tylko takiego wyniku.
Pierwsza połowa meczu była dosyć wyrównana i dopiero celne rzuty w samej końcówce dały gospodarzom 9 punktowe prowadzenie. Już od pierwszych minut w ekipie Asseco Prokomu pokazywał się z dobrej strony tradycyjnie Piotr Szczotka oraz Adam Łapeta. Gdyński środkowy doskonale bronił pod koszem, blokował i przede wszystkim zbierał - uzyskując łącznie 4 punkty, 4 bloki oraz 11 zbiórek, z których aż 8 pod koszami przeciwnika.
Słabszy mecz rozegrał za to Ratko Varda, który choć zdobył 10 punktów, to miał problemy z faulami i na parkiecie spędził jedynie 13 minut. W ataku błyszczał natomiast Daniel Ewing (26 punktów), który w pierwszej połowie toczył pojedynki trójkowe z rewelacyjnym Ramelem Curry (26 punktów, 4 asysty, 4 przechwyty) i Chrisem Owensem (15 punktów, 5 zbiórek).
Przerwę między drugą a trzecią kwartą lepiej wykorzystał szkoleniowiec gości, a za sprawą coraz lepiej grającego Curry'ego Azowmasz czwartą kwartę rozpoczynał z jednopunktowym prowadzeniem. Ostatnia część meczu okazała się katastrofalna dla gdynian, a głównym katem okazał się grający w Mariupolu zaledwie od miesiąca Drago Pasalić. Chorwat aż 14 z 16 zapisanych na swoim koncie punktów, zdobył w czwartej kwarcie i walnie przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu. Żółto-Niebiescy razili nie tylko nieporadnością w obronie nie mogąc zatrzymać ukraińskich obwodowych, ale również przestali trafiać rzuty zza lini 675 centymetrów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 76:85.
Asseco Prokom Gdynia - Azowmasz Mariupol 76:85. Kwarty: 20:24, 26:13, 14:24, 16:24.
Asseco Prokom: Ewing 26, Varda 10, Burrell 9, Szczotka 9, Widenow 9, Kostrzewski 4, Łapeta 4, Witka 4, Wilks 1.
Azowmasz: Curry 26, Pasalić 16, Owens 15, House 13, Alexander 12, Bajda 3, Bobrow 0, Iwszyn 0.