Polski Cukier lepszy od Kinga, udane powroty Anwilu i Asseco
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Polski Cukier lepszy od Kinga, udane powroty Anwilu i Asseco

Emocjonująca sobota w Polskiej Lidze Koszykówki! Polski Cukier Toruń w niezwykle ofensywnym meczu pokonał Kinga Szczecin 109:101. Anwil musiał gonić wynik, ale ostatecznie wygrał z Treflem Sopot 80:69. Rzut Przemysława Żołnierewicza dał zwycięstwo Asseco Gdynia nad AZS Koszalin 83:81. Ciekawie było też w Radomiu, gdzie Rosa pokonała Czarnych 91:78 oraz w spotkaniu Miasto Szkła - Legia (91:78). BM Slam Stal Ostrów Wlkp. pewnie ograła Polpharmę Starogard Gdański 95:73.

,

Anwil Włocławek - Trefl Sopot 80:69

Sopocianie w pierwszych minutach nieco zaskakiwali i po trafieniach Jermaine’a Love’a oraz Jakuba Karolaka prowadzili 10:2. Gospodarze mieli spore problemy w ataku, a po rzutach Michała Kolendy przewaga gości wzrosła do 12 punktów. Ostatecznie po 10 minutach rywalizacji było aż 20:9 dla Trefla. Drugą kwartę Anwil rozpoczął od serii 9:0, dzięki czemu bardzo szybko odrobił większość strat. Zespół trenera Marcina Klozińskiego odpowiedział na to siedmioma punktami z rzędu i nadal kontrolował wydarzenia. Za ponowne zbliżanie się do rywali wzięli się Jaylin Airington oraz Josip Sobin, ale to właśnie po trójce Amerykanina włocławianie zdobyli przewagę 35:34. Ostatecznie jednak po pierwszej połowie mieliśmy remis - po 37.

Pierwsze minuty trzeciej kwarty były bardzo wyrównane i żadna z drużyn nie potrafiła zbudować większej przewagi. Nadal jednak świetnie radził sobie Michał Kolenda, a m.in. dzięki akcji Łukasza Kolendy to goście wygrywali 53:50. Anwil zaczął ostatnią część meczu od sześciu kolejnych punktów, odzyskując tym samym prowadzenie. Po późniejszym trafieniu Ivana Almeidy miał pięć punktów przewagi. Ekipa trenera Igora Milicicia zaczęła przejmować kontrolę nad meczem. Sopocianom brakowało skuteczności, a kolejny efektowny wsad Almeidy dawał wynik 72:64 na niecałe trzy minuty przed końcem. To wystarczyło. Włocławianie zwyciężyli ostatecznie 80:69.

Ivan Almeida z 16 punktami był najlepszym strzelcem gospodarzy. 25 punktów i 6 zbiórek dla Trefla zanotował Michał Kolenda.

 

 

Asseco Gdynia - AZS Koszalin 83:81

Początek spotkania można uznać za bardzo wyrównany, chociaż to AZS był stroną przeważającą, a ważnym graczem był Damian Jeszke. Później bardzo aktywny w ataku Przemysław Żołnierewicz nie tylko odrabiał straty, ale też wyprowadzał swój zespół na prowadzenie. Ostatecznie jednak dzięki trójce Diante Baldwina po 10 minutach gry był remis po 25. Koszalinianie drugą kwartę rozpoczęli od niesamowitej serii 20:0 i po rzucie Modestasa Kumpysa było już 45:25. Asseco przez ponad pięć minut nie potrafiło znaleźć na to odpowiedzi. Zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza starał się ratować przede wszystkim Krzysztof Szubarga. Dzięki trafieniu Filipa Puta gospodarze zbliżyli się do stanu 39:50 na koniec pierwszej połowy.

Trzecią kwartę drużyna trenera Dragana Nikolicia zaczęła od kolejnej małej serii - 6:0, co pozwalało jej dalej kontrolować wydarzenia. Asseco odpowiedziało później dziewięcioma punktami z rzędu i dzięki trafieniu Marcela Ponitki znaczenie zmniejszyło straty. Ostatecznie po trafieniu Qyntela Woodsa goście wygrywali 70:63 po 30 minutach gry. Rzuty Mikołaja Witlińskiego zbliżały gospodarzy na sześć punktów, ale ciągle kontrował to Woods. W pewnym momencie gdynianie zanotowali jednak serię 11:0 i po trójce Ponitki wyszli na prowadzenie! Końcówka była bardzo zacięta, a kluczowy rzut trafił Żołnierewicz! Później szansę na zostanie bohaterem miał jeszcze Igor Wadowski, ale jego rzut okazał się niecelny i to Asseco zwyciężyło 83:81!

Przemysław Żołnierewicz był najlepszym strzelcem gospodarzy z 17 punktami i 5 zbiórkami. 19 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst dla gości zdobył Qyntel Woods.  

 

 

Polski Cukier Toruń - King Szczecin 109:101

Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po trójkach Glenna Coseya i Karola Gruszeckiego prowadzili 8:2. Od tego momentu King zanotował jednak serię 9:0, dzięki czemu zdobył przewagę. Torunianie odzyskiwali później inicjatywę dzięki Bartoszowi Diduszce i Aaronowi Celowi. Ostatecznie jednak po trójce Martynasa Paliukenasa mieliśmy remis po 23 po 10 minutach rywalizacji. W drugiej kwarcie po kolejnych akcjach wykończonych przez Cela i Łukasza Wiśniewskiego przewaga Polskiego Cukru wynosiła już 13 punktów. Starał się na to odpowiadać Carlos Medlock, a swoje robił jak zwykle Paweł Kikowski, ale nie wystarczało to na gospodarzy. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 53:45.

Od początku trzeciej kwarty szczecinianie starali się być blisko, ale nie pozwalali na to Krzysztof Sulima i Aaron Cel. Małym zaskoczeniem mogła być aktywność w ataku Martynasa Paliukenasa, ale to ekipa trenera Dejana Mihevca kontrolowała sytuację. Co prawda po trafieniu Kikowskiego King zbliżył się na zaledwie cztery punkty, ale przewagę gospodarzy utrzymywał Cel. Ostatecznie po 30 minutach było jednak tylko 83:78 dla Polskiego Cukru. W ostatniej kwarcie goście musieli radzić sobie bez trenera Mindaugasa Budzinauskasa, który udał się do szatni po drugim faulu technicznym. Po serii 13:0 i trafieniach Coseya gospodarze prowadzili już 100:84. King się jednak nie poddawał, sam odpowiadając 10 punktami z rzędu. W kluczowych momentach skuteczni byli Cosey oraz Mbodj i to Polski Cukier zwyciężył 109:101.

Najlepszym graczem gospodarzy był Glenn Cosey z 27 punktami i 7 asystami. Paweł Kikowski zanotował 30 punktów i 3 asysty dla gości.

 

 

Rosa Radom - Czarni Słupsk 91:78

Na początku spotkania po trafieniach Justina Wattsa oraz Laurisa Blausa to Czarni prowadzili 5:1. Mecz oczywiście bardzo szybko się wyrównał, a po trójce Patrika Audy mieliśmy remis. Później ważne akcje kończyli też Michał Sokołowski oraz Filip Zegzuła, więc po 10 minutach było 19:17. W drugiej kwarcie skuteczność pokazywał Kevin Punter i to głównie dzięki niemu Rosa miała osiem punktów przewagi. Dominic Artis i Justin Watts ciągle starali się utrzymywać słupszczan jak najbliżej, ale to nie wystarczało. Ostatecznie trójka Sokołowskiego ustawiła wynik spotkania po pierwszej połowie na 48:38.

Po trójce Igora Zajcewa na początku trzeciej kwarty przewaga gospodarzy wzrosła do 13 punktów. Później zespół trenera Wojciecha Kamińskiego zanotował ofensywną serię - 9:0 - i po kolejnych rzutach Kevina Puntera miał już 20 punktów przewagi! Słupszczanom nie pomagały nawet trafienia z dystansu Mantasa Cesnauskisa i Piotra Stelmacha. Ostatecznie po 30 minutach rywalizacji było 71:54. Ostatnia kwarta tak naprawdę niczego nie zmieniała, chociaż Łukasz Seweryn i Dominic Artis robili co mogli. Swoimi akcjami popisywał się Daniel Szymkiewicz, a po rzutach wolnych Audy radomianie znowu mieli 13 punktów przewagi. Ostatecznie zwyciężyli 91:78.

Najlepszym graczem gospodarzy był Kevin Punter z 22 punktami, 6 zbiórkami i 4 asystami. Piotr Stelmach rzucił dla gości 17 punktów.

 

Miasto Szkła Krosno - Legia Warszawa 91:78

Lepszy początek meczu zanotowali krośnianie, którzy dzięki Davisowi Lejasmeiersowi i Krzysztofowi Jakóbczykowi prowadzili już 7:2. Legia krok po kroku odrabiała straty, a po akcjach Huntera Mickelsona oraz Naadira Tharpe’a zdobyła nawet przewagę. Ostatecznie dzięki trafieniom Piotra Robaka ekipa z Warszawy wygrywała po 10 minutach 25:21. Zespół trenera Tane Spaseva starał się kontrolować wydarzenia w drugiej kwarcie. Po rzutach Łukasza Wilczka i Anthony’ego Beane’a było już 40:27. W ekipie Miasta Szkła przydawał się Anton Gaddefors, a sporo z siebie dawał też Jakóbczyk. Ostatecznie jednak po pierwszej połowie to goście wygrywali 45:43.

W trzeciej kwarcie Miasto Szkła zaczęło ponownie przejmować inicjatywę, a dzięki rzutom Gaddeforsa i Alexisa miało już siedem punktów przewagi. Legia ponownie się zbliżała, nawet na punkt po trafieniu Tharpe’a, ale krośnianie uciekali. Ostatecznie po trójce Marcina Sroki było 65:57 po 30 minutach gry. W czwartej kwarcie zespół trenera Kamila Piechuckiego kontrolował wydarzenia na parkiecie. Bardzo dobrze prezentował się Jayvaughn Pinkston, a ciągle zaskakiwał Marcin Sroka. Goście nie byli w stanie zaprezentować ofensywnego zrywu i dlatego Miasto Szkła zwyciężyło 91:78.

Jayvaughn Pinkston zanotował w tym meczu 16 punktów, 4 zbiórki i 2 asysty. Anthony Beane zdobył dla gości 24 punkty, 6 zbiórek i 3 asysty.
 

BM Slam Stal Ostrów Wlkp. - Polpharma Starogard Gdański 95:73

Początek spotkania układał się zdecydowanie po myśli gospodarzy, którzy dzięki trafieniu Mateusza Kostrzewskiego prowadzili 11:4. Mimo że bardzo aktywny był Andrija Bojić, to nie był on w stanie odrobić tych strat. Po rzutach D.J. Richardsona oraz Kevinna Pinkneya BM Slam Stal wygrywała 26:16 po 10 minutach gry. Drugą kwartę ostrowianie rozpoczęli od świetnej serii 13:0 i dzięki trójce Łukasza Majewskiego było już 39:16. Mimo że do akcji włączył się Joe Thomasson, to było to za mało na rywali. Trafienia Grzegorza Surmacza ustawiły wynik spotkania po pierwszej połowie na 46:30.

Trzecia kwarta była już trochę bardziej udana dla starogardzian, ponieważ do odrabiania strat włączył się Marcin Flieger. Później kilka ciekawych akcji pokazał też Milan Milovanović, ale po rzucie Bojicia Polpharmie udało się zbliżyć tylko na 13 punktów. Zespół trenera Emila Rajkovicia po prostu był tego dnia dużo bardziej skuteczny. Ostatnia kwarta tak naprawdę już niczego nie mogła zmienić. Aaron Johnson był nie do zatrzymania, a swoje szanse dostawał również Grzegorz Kulka. Ostatecznie BM Slam Stal zwyciężyła 95:73.

D.J. Richardson rzucił dla gospodarzy 15 punktów. W ekipie gości wyróżniał się Andrija Bojić z 25 punktami i 7 zbiórkami.