14. kolejka: Derby dla Anwilu!
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

14. kolejka: Derby dla Anwilu!

Świetna ostatnia kwarta pozwoliła Anwilowi Włocławek pokonać w derbowym spotkaniu Polski Cukier Toruń 82:67. W niedzielę Śląsk ponownie pokazał niesamowitą ambicję. Po zaciętej końcówce jednak to ekipa King Wilków Morskich Szczecin zwycięża we Wrocławiu 85:82. Polpharma wchodzi na ścieżkę zwycięstw - wygrała na wyjeździe z AZS Koszalin 82:56. Powtórka zeszłorocznego finału dla mistrzów Polski. Po wyrównanym spotkaniu Stelmet Zielona Góra pokonuje w Zgorzelcu PGE Turów 95:92.

,

Anwil Włocławek – Polski Cukier Toruń 82:67

Gospodarze naprawdę dobrze weszli w ten mecz i po trafieniu Kamila Łączyńskiego prowadzili 7:2. Po jednej z akcji Davida Jelinka ich przewaga wzrosła do sześciu punktów, ale Polski Cukier starał się być blisko. W końcówce pierwszej kwarty dzięki rzutom Krzysztofa Sulimy i Markietha Cummingsa torunianie zbliżyli się na jeden punkt. Ten ostatni na początku drugiej części meczu rzucił trójkę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Później dobrze grali też Danny Gibson i Łukasz Wiśniewski, co pozwoliło zespołowi trenera Jacka Winnickiego zdobyć siedem punktów przewagi. Anwil nie poddawał się i odrabiał straty - po serii 8:0 i trafieniu Łączyńskiego ponownie wygrywał. Spotkanie było bardzo wyrównane, ale wsad Kervina Bristola ustawił wynik spotkania po pierwszej połowie na 42:41.

Trzecią kwartę bardzo dobrze rozpoczęli goście, którzy po trójce Maksyma Kornijenki prowadzili 48:42. Do pracy w ofensywie wziął się David Jelinek, a dzięki trafieniu Fiodora Dmitriewa Anwil ponownie miał przewagę. W końcówce tej części meczu obie drużyny były nieskuteczne, ale to gospodarze wygrywali dwoma punktami. Ostatnia kwarta to popis zespołu trenera Igora Milicicia. W pewnym momencie gospodarze zanotowali serię 11:0 i po akcji Dmitriewa prowadzili 69:60. Później ważne trójki trafiał jeszcze Jelinek, a Polski Cukier nie potrafił się już podnieść. Zespół z Torunia zatrzymał się w ataku, nie mógł znaleźć dobrej pozycji do rzutu, a Anwil świetnie to wykorzystywał. Ostatecznie ekipa z Włocławka wygrała w derbowym spotkaniu 82:67.

To był bardzo dobry mecz w wykonaniu Davida Jelinka, który tym razem zdobył 24 punkty, pięć zbiórek i dwie asysty. Fiodor Dmitriew dołożył do tego 12 punktów i pięć asyst. Najlepszym graczem gości był Danny Gibson z 18 punktami i czterema asystami.

 

Śląsk Wrocław – King Wilki Morskie Szczecin 82:85

Po wyrównanych pierwszych minutach, dość szybko można było zauważyć przewagę King Wilków Morskich. Dzięki akcji Urosa Nikolicia było 9:4, a później po rzutach Brandona Browna i Pawła Kikowskiego nawet 20:9. Ostatecznie inaugurującą kwartę goście wygrali aż 14 punktami. Druga część spotkania była już zdecydowanie lepsza w wykonaniu gospodarzy, ale Śląsk mimo to nie odrabiał strat. Dobrze spisywał się Jarvis Williams, a trójki dodawał Kamil Chanas. Wrocławianie potrafili zbliżyć się na 10 punktów po rzucie z dystansu Michała Jankowskiego, ale po kolejnych akcjach C.J. Aikena i Koriego Luciousa przegrywali nawet 30:45.

W trzeciej kwarcie Śląsk pokazał niesamowitą ambicję. Najpierw zbliżył się na sześć punktów po akcji 2+1 Norberta Kulona, a później po serii 7:0 nawet na jeden punkt dzięki rzutom wolnym Kamila Chanasa. Następnie osiem punktów z rzędu zdobył jednak Frank Gaines, a trójkę dołożył Paweł Kikowski – dzięki temu King Wilki Morskie wygrywał już 68:55. Gospodarze nie zamierzali się poddawać. Świetnie spisywał się Norbert Kulon i to głównie dzięki niemu oraz po trójce Wojciecha Jakubiaka Śląsk zbliżył się ponownie na jeden punkt. Mecz do samego końca był bardzo wyrównany, ale szczecinianie nie dawali się wyprzedzić. W samej końcówce ważne rzuty wolne trafiali Gaines i Kikowski, dzięki czemu goście wygrali ostatecznie 85:82.

Najlepszym strzelcem gości był Paweł Kikowski z 20 punktami i czterema asystami. Frank Gaines dołożył do tego 18 punktów. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Norbert Kulon z 21 punktami i czterema asystami.

 

 

AZS Koszalin – Polpharma Starogard Gdański 56:82

Od pierwszych minut to Polpharma narzucała tempo tego spotkania. Co prawda po czterech minutach rywalizacji i trójce Ra’Shada Jamesa AZS przegrywał tylko punktem, ale świetnie radził sobie Michael Hicks, a po rzucie wolnym Marcina Fliegera goście prowadzili 19:12. Po dwóch akcjach z rzędu Hicksa goście mieli 10 punktów przewagi po 10 minutach gry. W drugiej kwarcie zespół trenera Mindaugasa Budzinauskasa nadal nie dawał się dogonić. Po rzucie Johnny’ego Dee wygrywał nawet 31:17. Wymagającymi rywalami dla gości byli Patrik Auda i Devon Austin, ale to było ciągle za mało na rozpędzonych starogardzian. Ostatecznie po pierwszej połowie Polpharma prowadziła 49:39.

W trzeciej kwarcie AZS nie potrafił przez pięć minut zdobyć punktów, a po serii 7:0 goście wygrywali już siedemnastoma punktami. Koszalinianie mieli ogromne problemy w ataku, o czym świadczy fakt, że w tej części meczu zanotowali na swoim koncie zaledwie cztery punkty. Polpharma świetnie to wykorzystała i po rzucie wolnym Dee prowadziła 68:43. Ostatnia kwarta nie mogła już niczego zmienić. Starogardzianie kontrolowali sytuację na boisku i ciągle grali w dobrym rytmie w ofensywie. Ostatecznie wygrali aż 82:56.

Najlepszym strzelcem Polpharmy był Michael Hicks z 29 punktami i sześcioma zbiórkami. Uros Mirković dołożył do tego 13 punktów. Patrik Auda zdobył dla AZS 16 punktów i siedem zbiórek.

 

MKS Dąbrowa Górnicza – Siarka Tarnobrzeg 75:51

Początek spotkania był trochę lepszy dla gości, którzy po akcji 3+1 Gary’ego Bella prowadzili 6:2. Później jednak znacznie lepiej grał MKS – po rzutach Sama Dowera zdobył nawet siedem punktów przewagi. Siarka pod koniec pierwszej kwarty potrafiła zbliżyć się jeszcze na dwa punkty po trójce Jakuba Zalewskiego. W drugiej części meczu tarnobrzeżanie na moment zdobyli przewagę, ale gospodarze szybko opanowali sytuację. Dzięki trafieniom Szymańskiego i Dziemby wygrywali nawet 29:19. Ostatecznie po 20 minutach dąbrowianie mieli osiem punktów przewagi.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Drażena Anzulovicia kontrolował sytuację na parkiecie i powiększał swoją przewagę. Było to możliwe także dzięki bardzo dobrej obronie – w tej części meczu dąbrowianie stracili tylko dziewięć punktów. Po trafieniach Rashauna Broadusa i Erica Williamsa mieli już przewagę 49:34. Ostatnia kwarta niczego nie zmieniła. Gospodarze nie dali się dogonić i spokojnie prowadzili. Bardzo dobrze spisywał się Broadus i to m.in. dzięki niemu MKS wygrał ten mecz aż 75:51.

Rashaun Broadus był najlepszym zawodnikiem MKS w tym meczu – zanotował 17 punktów, pięć zbiórek i cztery asysty. Po 13 punktów dołożyli Mateusz Dziemba i Sam Dower. W Siarce wyróżniał się Jakub Zalewski z 14 punktami.

 

BM Slam Stal Ostrów Wlkp. – Trefl Sopot 70:64

Gospodarze mogą zaliczyć początek tego spotkania do wyjątkowo udanych – po trafieniu Adriana Sulińskiego prowadzili nawet 10:2. W tym momencie przebudzili się goście. Trefl zanotował świetną serię 16:0 i po trójce Josipa Bilinovaca prowadził 18:10. Nieźle spisywał się także Tyreek Duren, a po 10 minutach sopocianie mieli siedem punktów przewagi. W drugiej kwarcie BM Slam Stal nie potrafiła przez pięć minut zdobyć żadnych punktów, dzięki czemu goście wygrywali już 27:15. Ostrowianie nie dawali jednak za wygraną – mogli liczyć na doświadczonego Wojciecha Żurawskiego oraz na Christo Nikołowa. Po późniejszej trójce Sulińskiego wyszli na minimalne prowadzenie, ale pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 31:30 dla gości.

Pierwsze minuty trzeciej kwarty były wyrównane, ale zauważalna powoli stawała się przewaga gospodarzy. Po pięciu punktach z rzędu Curtisa Millage’a zespół trenera Zorana Sretenovicia prowadził 46:38. Za odrabianie strat wziął się Piotr Śmigielski, a dzięki trafieniu Josipa Bilinovaca Trefl po 30 minutach przegrywał tylko dwoma punktami. W ostatniej kwarcie sopocianie kilkakrotnie zbliżali się na jeden punkt. Jeszcze na dwie minuty przed końcem goście po trafieniu Durena tracili tylko dwa punkty do rywali. Kluczowe akcje dla ostrowian kończyli jednak Christo Nikołow i Tomasz Ochońko, a BM Slam Stal wygrała 70:64.

Curtis Millage z 16 punktami, 10 zbiórkami i dwiema asystami był najlepszym zawodnikiem BM Slam Stali. Po 13 punktów dodali Tomasz Ochońko i Christo Nikołow. W ekipie Trefla na wyróżnienie zasłużył Tyreek Duren, który zdobył 17 punktów, pięć zbiórek i dwie asysty.


Asseco Gdynia – Energa Czarni Słupsk 66:86

Na początku spotkania żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć większej przewagi. W pewnym momencie skuteczniej zaczęli grać goście, którzy po serii 8:0 i akcji 2+1 Kacpra Borowskiego prowadzili 19:10. Straty w końcówce pierwszej kwarty odrabiali Djordje Kaplanović i Przemysław Żołnierewicz, ale to Energa Czarni wygrywała 25:20. Asseco w drugiej części meczu dość długo miało problemy ze swoim atakiem, a słupszczanie po rzucie Folarina Campbella prowadzili 30:20. Gospodarze potrafili później zbliżyć się jeszcze na pięć punktów. Zespół trenera Donaldasa Kairysa kontrolował jednak sytuację i ustalił wynik po pierwszej połowie na 39:32.

Energa Czarni w trzeciej kwarcie nie pozwalała gdynianom na wiele. Po rzutach wolnych Jakuba Parzeńskiego gospodarze zbliżyli się na pięć punktów, ale później trafiali Cheikh Mbodj i Grzegorz Surmacz, co oznaczało, że ponownie większą przewagę miała ekipa ze Słupska. Po akcji Kacpra Borowskiego było nawet 57:41 dla gości. W połowie ostatniej kwarty dzięki trafieniu Piotra Szczotki gospodarze potrafili zbliżyć się jeszcze na siedem punktów, ale później goście zanotowali serię 7:0 i prowadzili już 75:61 po rzutach wolnych Cheikha Mbodja. W końcówce spotkania na parkiecie pojawił się Marek Zywert, trafił dwie trójki, a Energa Czarni wygrała 86:66.

Cheikh Mbodj z 17 punktami i sześcioma zbiórkami był najlepszym zawodnikiem Energi Czarnych. Po 12 punktów dołożyli Jerel Blassingame, Jarosław Mokros i Kacper Borowski. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Anthony Hickey z 17 punktami i czterema asystami.

 

Rosa Radom – Polfarmex Kutno 79:71

Pierwsze minuty spotkania były nerwowe dla obu stron, co skutkowało dość niskim wynikiem. Lepiej zaczęła grać jednak Rosa, która po rzutach wolnych C.J. Harrisa prowadziła 11:6. Do końca pierwszej kwarty radomianie zanotowali serię 9:0 i dzięki trójce Daniela Szymkiewicza wygrywali 20:9. W drugiej części spotkania Polfarmex najpierw zbliżył się na trzy punkty, a później po akcji Jacka Jareckiego doprowadził do wyrównania. Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego dość szybko opanował jednak sytuację i m.in. dzięki trafieniom Harrisa znowu miał osiem punktów przewagi. Po 20 minutach gospodarze prowadzili 35:29.

Po trójce Michała Sokołowskiego Rosa miała dziewięć punktów przewagi, ale po kilku chwilach dzięki rzutowi z dystansu Josha Parkera Polfarmex doprowadził do remisu. W pewnym momencie goście wyszli nawet na minimalne prowadzenie, ale ostatecznie po rzutach wolnych Kevina Johnsona po tej części meczu był remis. Jeszcze na trzy minuty przed końcem kutnianie wygrywali dwoma punktami po rzucie wolnym Parkera. Od tego momentu Rosa zanotowała serię 10:0 i dzięki akcji Sokołowskiego objęła kontrolę nad spotkaniem. W końcówce skuteczni na linii rzutów wolnych byli Harris i Thomas, a Rosa wygrała ostatecznie 79:71.

Najlepszym zawodnikiem Rosy był Michał Sokołowski, który rzucił aż 28 punktów. C.J. Harris dołożył do tego 20 punktów. W ekipie Polfarmexu wyróżniał się Josh Parker z 18 punktami.

 

PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 92:95

Pierwsze minuty spotkania należały zdecydowanie do mistrzów Polski - po rzutach wolnych Mateusza Ponitki było 7:1. Zgorzelczanie szybko się otrząsnęli i dzięki akcjom Jakuba Karola i Daniela Dillona odrobili straty, a po chwili zdobyli minimalną przewagę. Inaugurująca kwarta była już do końca wyrównana i ostatecznie po trafieniu Denisa Krestinina zakończyła się remisem po 18. Na początku drugiej części meczu dzięki trójce Karola było już 24:18 dla PGE Turowa, ale Stelmet starał się być blisko. Zielonogórzanie zanotowali później serię 6:0 i po trafieniu Adama Hrycaniuka wyszli na prowadzenie. Kolejne akcje Szymona Szewczyka i Vlada Moldoveanu dały im osiem punktów przewagi.

Po dwóch trafieniach z rzędu Dee Bosta w trzeciej kwarcie goście wyszli na 11 punktów prowadzenia. PGE Turów nie zamierzał się jednak poddawać i zbliżał się do rywali. Pod koniec tej części meczu zgorzelczanie zanotowali serię 10:0 i dzięki akcjom Karolaka i Novaka wygrywali 70:65. Emocje w tym spotkaniu były do samego końca. W 37. minucie meczu gospodarze prowadzili jeszcze 86:81 po trójce Kostrzewskiego. Właśnie wtedy zielonogórzanie zaliczyli serię 8:0 i po ważnych trafieniach Koszarka i Bosta zdobyli przewagę. W kluczowych momentach na linii rzutów wolnych skuteczni byli Moldoveanu oraz Koszarek i dlatego ostatecznie to Stelmet wygrał 95:92.

Najlepszym strzelcem zespołu z Zielonej Góry był Łukasz Koszarek z 19 punktami. Dee Bost dołożył do tego 18 punktów i trzy asysty. W ekipie PGE Turowa wyróżniał się Jakub Karolak z 25 punktami.