13. kolejka: Zacięty mecz w Kutnie, lepszy Anwil
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

13. kolejka: Zacięty mecz w Kutnie, lepszy Anwil

Po bardzo zaciętym spotkaniu Anwil Włocławek wygrywa w Kutnie z Polfarmexem 58:54. Sporą niespodziankę sprawiła swoim kibicom Polpharma. Starogardzianie pokonali Asseco Gdynia aż 76:46 w pierwszym meczu tej kolejki Tauron Basket Ligi. W innym ciekawym spotkaniu MKS Dąbrowa Górnicza wygrał w Słupsku z Energą Czarnymi 72:65.

,

Polfarmex Kutno – Anwil Włocławek 54:58

Obie drużyny od początku tego spotkania miały ogromne problemy ze skutecznością. Po rzucie Grzegorza Grochowskiego Polfarmex prowadził 4:0, ale Anwil bardzo szybko odrobił te straty i po rzutach wolnych Davida Jelinka i Grzegorza Kukiełki wygrywał 10:8 po pierwszej kwarcie. W drugiej części meczu włocławianie potrafili mieć cztery punkty przewagi, ale wynik wcale nie zmieniał się zbyt dynamicznie. Ostatecznie po 20 minutach rywalizacji to goście byli lepsi, ale zaledwie o jeden punkt – 19:18. Kutnianie w pierwszej połowie nie trafili żadnej trójki na 15 prób, a obie ekipy zanotowały łącznie aż 23 straty.

W trzeciej kwarcie oba zespoły zaczęły grać trochę bardziej skutecznie, ale bardziej widoczne było to po ekipie z Włocławka. Po trafieniach Łączyńskiego i Jelinka Anwil prowadził 30:25. Odpowiadali na to Kevin Johnson i Jacek Jarecki, ale po akcji 2+1 reprezentanta Czech to goście po 30 minutach mieli przewagę – 38:32. W ostatniej kwarcie zespół trenera Igora Milicicia kilkakrotnie uciekał na osiem punktów prowadzenia, ale gospodarze nie dawali za wygraną i po trójce Johnsona potrafili nawet doprowadzić do remisu. W samej końcówce ważne trafienia notowali jednak Dmitriew, Jelinek oraz Stelmach, a Anwil wygrał ostatecznie 58:54.

Najlepszym zawodnikiem gości był David Jelinek z 20 punktami i pięcioma zbiórkami. 10 punktów dołożył do tego Robert Skibniewski. W ekipie gospodarzy po 11 punktów zanotowali Michael Fraser i Josh Parker.

 

 

Polpharma Starogard Gdański – Asseco Gdynia 76:46

Spotkanie od początku było wyrównane – po akcji 2+1 Anthony’ego Hickeya goście prowadzili 8:6, ale po kilku minutach to gospodarze zdobyli przewagę. Dzięki trafieniom Johnny’ego Dee Polpharma wygrywała 17:14, choć w końcówce tej kwarty straty zmniejszył Filip Matczak. Druga część meczu była jeszcze lepsza dla starogardzian. Po serii 8:0 i rzucie wolnym Michaela Hicksa zespół trenera Mindaugasa Budzinauskasa prowadził 30:20. Asseco nie trafiało z dystansu i popełniało straty, a to dobrze wykorzystywali gospodarze. Gdynianie w tej kwarcie zanotowali zaledwie dziewięć punktów, a Polpharma po 20 minutach mogła cieszyć się z wyniku 38:25.

W trzeciej kwarcie gospodarze nadal radzili sobie świetnie. Po czterech punktach z rzędu Damiena Kinlocha wygrywali już 45:27, a później ich przewaga wzrosła nawet do 21 punktów dzięki dwóm trójkom Michaela Hicksa. Co ciekawe – Asseco do końca spotkania nie potrafiło odnaleźć swojego rytmu. Dlatego w ostatniej części meczu po kolejnych trafieniach Dee, Hicksa i Kinlocha przewaga Polpharmy wzrosła nawet do 30 punktów! Gdynianie w całym meczu zanotowali tylko trzy trójki na 22 próby i popełnili aż 24 straty.

Najlepszym strzelcem Polpharmy był Johnny Dee, który zdobył 18 punktów. Dwa punkty mniej dołożył do tego Michael Hicks. W ekipie Asseco wyróżniał się Anthony Hickey z 10 punktami.

 

Energa Czarni Słupsk – MKS Dąbrowa Górnicza 65:72

Świetnie spotkanie rozpoczęli słupszczanie, a właściwie Cheikh Mbodj, bo to dzięki jego akcjom prowadzili 7:2. Z minuty na minutę lepiej radził sobie jednak MKS. Dzięki serii 9:0 i trafieniach m.in. Rashauna Broadusa wygrywał już 11:7. Później było jeszcze lepiej, bo przewaga dąbrowian po trójce Przemysława Szymańskiego wzrosła do siedmiu punktów. Drugą część meczu zespół trenera Drażena Anzulovicia rozpoczął od serii 7:0 i po trójce Piotra Pamuły było już 25:14. Energa Czarni starała się odrabiać straty, ale to goście byli zdecydowanie bardziej skuteczni. Dzięki kolejnym trafieniom Pamuły przewaga MKS znowu wynosiła 10 punktów.

W trzeciej kwarcie gospodarze rozpoczęli zmniejszanie strat. Dzięki serii 10:0 i akcji 2+1 Kacpra Borowskiego słupszczanie przegrywali już tylko czterema punktami. Goście jednak nie pozwalali na więcej i ponownie odskoczyli. Mecz stał się jednak zdecydowanie bardziej wyrównany, a po trójce Folarina Campbella było 46:49 dla MKS po 30 minutach rywalizacji. W ostatniej części meczu do ataku włączył się Mantas Cesnauskis i to dzięki jego trójkom Energa Czarni wyszła na minimalne prowadzenie. W kolejnych minutach nie do zatrzymania był jednak Broadus – to po jego rzutach goście wygrywali znowu siedmioma punktami. Gospodarze nie byli już w stanie tego odrobić i ostatecznie to MKS wygrał w Słupsku 72:65.

Najlepszym zawodnikiem MKS był Rashaun Broadus z 20 punktami i czterema asystami. Piotr Pamuła dołożył do tego 15 punktów, dziewięć zbiórek i cztery asysty. Jerel Blassingame zdobył 12 punktów i osiem zbiórek dla Energi Czarnych. 

 

Polski Cukier Toruń – Start Lublin 88:63

W początkowej fazie spotkania gospodarze zanotowali serię 8:0 i dzięki dwóm akcjom Michała Michalaka prowadzili 10:4. Polski Cukier w pierwszej kwarcie nie potrafił jednak zbudować bezpiecznej przewagi. Start doprowadzał do remisu po rzutach Roba Polle’a i Jana Grzelińskiego. W drugiej części meczu gra torunian wyglądała już jednak dużo lepiej. Dzięki serii 10:0, w trakcie której wyróżniał się Markeith Cummings, zespół trenera Jacka Winnickiego wygrywał już 31:21. Lublinianie potrafili jeszcze zbliżyć się na dwa punkty m.in. dzięki rzutom wolnym Grzelińskiego, ale później kolejną serię zaliczyła ekipa z Torunia. Wynik 39:29 po 20 minutach rywalizacji ustalił Maksym Kornijenko.

Po kolejnej serii 7:0 i trafieniu Stevana Milosevicia w trzeciej kwarcie torunianie prowadzili już 48:31. To pozwoliło gospodarzom na kontrolowanie sytuacji na parkiecie. W końcówce tej części meczu straty zmniejszali trochę Grzeliński i Czujkowski, ale to Polski Cukier wygrywał 63:51. Ostatnia kwarta już tak naprawdę niczego nie zmieniła. Zespół trenera Winnickiego był skuteczniejszy i zaliczył jeszcze jedną serię – 12:0. Dzięki trafieniu Michalaka było już więc 80:59. Takich strat lublinianie nie byli już w stanie odrobić.

Najlepszym zawodnikiem Polskiego Cukru był Danny Gibson, który zdobył 14 punktów i siedem asyst. Po 13 punktów dołożyli Maksym Kornijenko i Michał Michalak. W ekipie Startu wyróżniał się Jan Grzeliński z 20 punktami, siedmioma zbiórkami i pięcioma asystami.

 

Trefl Sopot – Rosa Radom 61:67

Początek meczu był bardzo wyrównany i żadna z ekip nie potrafiła zbudować przewagi. Dopiero później, głównie dzięki trafieniom Marcina Dutkiewicza, Trefl najpierw prowadził trzema punktami, a później wygrywał 16:12. W drugiej kwarcie Rosa nadal trzymała się blisko rywali, a po trafieniu Igora Zajcewa wyszła nawet na moment na prowadzenie. Po serii 7:0 i trafieniu Grzegorza Kulki jednak to Trefl ponownie miał przewagę – 26:20. W samej końcówce pierwszej połowy do remisu doprowadził Torey Thomas, ale punkty zdołał zdobyć jeszcze Tyreek Duren i to ekipa trenera Zorana Marticia prowadziła po pierwszej połowie 31:29.

W trzeciej kwarcie bardzo ważne trafienia notowali Robert Witka i Igor Zajcew. To właśnie dzięki tym zawodnikom Rosa zdobyła pięć punktów przewagi, a później powiększała swoje prowadzenie. Dzięki kolejnej akcji Witki było już 47:38. Straty starali się zmniejszać Josip Bilinovac i Paweł Dzierżak, ale to Rosa po 30 minutach wygrywała czterema punktami. W ostatniej kwarcie trafienia Sokołowskiego i Szymkiewicza uspokoiły sytuację gości. Później Rosa zanotowała jeszcze serię 9:0 i po rzutach wolnych C.J. Harrisa było 66:52. Trefl zdołał jeszcze zmniejszyć te straty, ale ostatecznie to radomianie wygrali 67:61.

Najlepszym strzelcem Rosy był Robert Witka z 16 punktami. Igor Zajcew dołożył do tego 13 punktów i siedem zbiórek. W ekipie Trefla wyróżniał się Ater Majok z 16 punktami i 10 zbiórkami.