9. kolejka: Derby dla PGE Turowa
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

9. kolejka: Derby dla PGE Turowa

PGE Turów Zgorzelec pokonał w spotkaniu derbowym Śląsk Wrocław 85:72. Energa Czarni Słupsk dzięki świetnej drugiej połowie pokonuje Anwil Włocławek 77:71 w najciekawszym niedzielnym spotkaniu tej kolejki. W poniedziałkowym hicie Tauron Basket Ligi Stelmet Zielona Góra wygrał z Polskim Cukrem Toruń 83:78.

,

Śląsk Wrocław – PGE Turów Zgorzelec 72:85

Mecz na początku należał do gości, którzy po trafieniach Camerona Tatuma, Filipa Dylewicza i Daniela Dillona prowadzili 12:4. Później ta przewaga PGE Turowa wzrosła nawet do dziewięciu punktów, ale pod koniec pierwszej kwarty dzięki trafieniom Mateusza Jarmakowicza i Anthony’ego Smitha Śląskowi udało się zbliżyć do wyniku 19:15. W drugiej części meczu świetnie radził sobie Jarvis Williams, a po jego akcjach wrocławianie nie tylko doprowadzili do remisu, ale także wyszli na prowadzenie. Później jednak zgorzelczanie ponownie zaczęli grać skuteczniej i dzięki m.in. Dillonowi zdobyli przewagę. Po trójce Witalija Kowalenki na koniec pierwszej połowy Śląsk przegrywał jednym punktem.

Zaraz na początku trzeciej kwarty po kolejnych trafieniach Williamsa zespół trenera Emila Rajkovicia wyszedł na prowadzenie. Zgorzelczanie ciągle utrzymywali się bardzo blisko rywali. Dlatego dzięki akcjom Filipa Dylewicza i Mateusza Kostrzewskiego na koniec tej części gry PGE Turów wygrywał 55:54. Ostatnią kwartę wicemistrzowie Polski rozpoczęli od serii 14:0 i całkowicie przejęli kontrolę nad spotkaniem. Gospodarze nie potrafili odnaleźć swojego rytmu gry, a w dodatku byli nieskuteczni. Ostatecznie PGE Turów bez problemu wygrał 85:72.

Najlepszym zawodnikiem wicemistrzów Polski był Daniel Dillon z 26 punktami, pięcioma zbiórkami i pięcioma asystami. Filip Dylewicz dołożył do tego 18 punktów. Jarvis Williams zdobył dla Śląska 23 punkty i 10 zbiórek.

 

 

Stelmet Zielona Góra – Polski Cukier Toruń 83:78

Pierwsze minuty meczu należały do gospodarzy i do Szymona Szewczyka – to właśnie m.in. dzięki jego pięciu punktom Stelmet prowadził 9:3. Polski Cukier starał się być blisko rywali co udawało się po rzutach Michała Michalaka. Inaugurująca kwarta zakończyła się jednak zwycięstwem zielonogórzan 23:18. W drugiej części meczu dzięki trafieniom wracającego do składu J.R. Reynoldsa i Dejana Borovnjaka przewaga zespołu trenera Saso Filipovskiego wzrosła do dziewięciu punktów. O zmniejszanie strat walczył przede wszystkim Maksym Kornijenko – to po jego trójce torunianie zbliżyli się do stanu 35:32. Późniejsze akcje Koszarka i Borovnjaka dały jednak gospodarzom ośmiopunktowe prowadzenie.

W pewnym momencie trzeciej kwarty po trafieniach Ponitki i Szewczyka Stelmet wygrywał 53:40. To jednak nie wystarczało na zespół trenera Jacka Winnickiego, który pokazał ambitną walkę. Dzięki dobrej grze Markietha Cummingsa i Maksyma Kornijenki na koniec tej części meczu goście zbliżyli się na dwa punkty. Na początku ostatniej kwarty po trójce Ukraińca torunianie doprowadzili do remisu. Od tego momentu mistrzowie Polski zanotowali jednak serię 11:0 i po trójce Dee Bosta prowadzili już 74:63. Za odrabianie strat wziął się Danny Gibson i po jego kolejnej akcji Polski Cukier przegrywał już tylko trzema punktami. Goście walczyli o korzystny wynik do samego końca, ale ostatecznie to Stelmet wygrał 83:78.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Mateusz Ponitka z 16 punktami, ośmioma zbiórkami i sześcioma asystami. Po 14 punktów dołożyli J.R. Reynolds i Dejan Borovnjak. Maksym Kornijenko zdobył dla Polskiego Cukru 25 punktów, 12 zbiórek i pięć asyst.

 

Energa Czarni Słupsk – Anwil Włocławek 77:71

Gospodarze rozpoczęli spotkanie od rzutów Jerela Blassingame’a oraz Cheikha Mbodja i prowadzenia 5:0. Włocławianie trzymali się ciągle bardzo blisko, a po późniejszym trefieniu Piotr Stelmacha doprowadzili do remisu. Jak zwykle świetnie radził sobie David Jelinek – to właśnie jemu Anwil zawdzięcza prowadzenie po pierwszej kwarcie – 22:21. Drugą część meczu goście rozpoczęli od siedmiu punktów z rzędu Fiodora Dmitriewa. Energa Czarni zbliżała się kilka razy na trzy punkty, ale zespół trenera Igora Milicicia szybko uciekał dzięki trafieniom Łączyńskiego, Oguchiego lub Jelinka. Po 20 minutach rywalizacji goście wygrywali 40:34.

Trzecia kwarta zdecydowanie należała do zespołu trenera Donaldasa Kairysa. Odblokował się przede wszystkim Folarin Campbell, który w tej części gry zanotował 12 punktów. To właśnie dzięki niemu Energa Czarni doprowadziła do remisu, a po późniejszej trójce Łukasza Seweryna wyszła na prowadzenie. Po serii 8:0 i trójce Campbella po 30 minutach rywalizacji było 61:53. W ostatniej kwarcie gospodarze kontrolowali sytuację na parkiecie. Co prawda na około trzy minuty przed końcem po dwóch akcjach Jelinka Anwil zbliżył się na sześć punktów, ale później kluczowe rzuty trafiał Folarin Campbell. Ostatecznie słupszczanie wygrali 77:71.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Folarin Campbell z 20 punktami i siedmioma asystami. 15 punktów i 10 zbiórek dołożył Jarosław Mokros. W ekipie gości wyróżniał się David Jelinek, który zanotował 21 punktów i osiem zbiórek.

 

 

AZS Koszalin – MKS Dąbrowa Górnicza 87:75

W pierwszych minutach spotkania skuteczni z dystansu byli Sam Dower i Rashaun Broadus, ale nie wystarczało to na AZS. Koszalinianie zanotowali serię 12:0 i po akcji Ty Walkera wygrywali nawet 18:9. Świetnie w tej kwarcie radził sobie także Devon Austin, ale MKS odrabiał straty. Po trójce Igora Wadowskiego gospodarze prowadzili 30:24. W drugiej części meczu dąbrowianie nadal byli nieustępliwi, a po trafieniach Dowera i Broadusa potrafili zdobyć minimalną przewagę. W końcówce pierwszej połowy ważne punkty zdobywali jednak Patrik Auda i Piotr Dąbrowski, dzięki czemu zespół trenera Davida Dedka wygrywał 45:40.

W trzeciej kwarcie dąbrowianie ponownie doprowadzili do remisu, a po rzutach wolnych Mateusza Dziemby wyszli na prowadzenie. Sytuację koszalinian starał się poprawiać Ra’Shad James. Po 30 minutach rywalizacji gospodarze wygrywali zaledwie jednym punktem, co zapowiadało ogromne emocje. Dzięki jednej z akcji Broadusa dąbrowianie mieli trzy punkty przewagi, ale właśnie wtedy AZS przez pięć minut zanotował niesamowitą serię 14:0 i po rzucie A.J. Waltona prowadził już 83:72. To nie pozwoliło już gościom na powrót do meczu. Gospodarze wygrali ostatecznie 87:75.

Najlepszym strzelcem AZS był Devon Austin z 16 punktami. 15 punktów i siedem zbiórek dołożył Ra’shad James. W ekipie gości wyróżniał się Rashaun Broadus z 21 punktami i czterema asystami.

 

King Wilki Morskie Szczecin – BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 82:65

Goście rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 4:0 po trafieniu Alexisa Wangmene, a później mieli nawet przewagę 18:13 dzięki rzutom wolnym Curtisa Millage’a. Do końca pierwszej kwarty skuteczniejsi byli jednak gospodarze. Dzięki akcji 2+1 C.J. Aikena i rzucie Michała Nowakowskiego to szczecinianie po 10 minutach wygrywali 20:19. Drugą część meczu zespół trenera Marka Łukomskiego rozpoczął od serii 10:0 i dzięki temu przejął kontrolę nad tym meczem. W pewnym momencie BM Slam Stal zbliżyła się jeszcze na pięć punktów po trójce Tomasza Ochońki, ale kolejne akcje Pawła Kikowskiego i Koriego Luciousa pozwoliły gospodarzom prowadzić po pierwszej połowie 48:36.

W trzeciej kwarcie King Wilki Morskie miał już nawet 18 punktów przewagi po zagraniu 2+1 Luciousa. Goście zmniejszali trochę straty dzięki trafieniom Marcina Sroki, Alexisa Wangmene i Curtisa Millage’a, ale szczecinianie ciągle bezpiecznie prowadzili. Wynik po 30 minutach to 67:52. Ostatnia kwarta niczego nie zmieniła. Ekipa gospodarzy kontrolowała sytuację na parkiecie, a drużyna trenera Zorana Sretenovicia nie mogła zrobić nic, aby zmienić ten stan rzeczy. Ostatecznie King Wilki Morskie odniósł pewne zwycięstwo 82:65.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Frank Gaines, który zanotował 18 punktów i sześć zbiórek. 15 punktów i sześć asyst dołożył Paweł Kikowski. Curtis Millage rzucił dla gości 17 punktów.

 

Polpharma Starogard Gdański - Rosa Radom 54:65

Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego świetnie wszedł w to spotkanie. Przez ponad pięć minut pozwolił Polpharmie na zdobycie zaledwie dwóch punktów i po kolejnym trafieniu C.J. Harrisa prowadził 9:2. Starogardzianie po rzutach J.T. Tillera potrafili zbliżyć się na cztery punkty, ale gospodarze ciągle nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie Harrisa i dlatego Rosa po 10 minutach prowadziła 20:12. Radomianie w drugiej kwarcie zanotowali serię 12:2 i dzięki trójce Łukasza Bonarka prowadzili już 32:18. Ekipa trenera Dariusza Szczubiała nie była w tym spotkaniu zbyt skuteczna i nie potrafiła zmniejszać strat. Dlatego po pierwszej połowie to goście wygrywali dwunastoma punktami.

Trzecia kwarta niewiele zmieniała. Rosa całkowicie kontrolowała sytuację na parkiecie i nie dawała Polpharmie szansy na rozwinięcie skrzydeł. Bardzo dobrze za to spisywał się Igor Zajcew - po jego kolejnym trafieniu zespół trenera Kamińskiego prowadził już 54:38. W ostatniej części meczu po akcjach Urosa Mirkovicia Polpharma potrafiła zbliżyć się na dziewięć punktów, ale radomianie nie pozwolili już na nic więcej. Ostatecznie Rosa wygrała 65:54.

Najlepszym strzelcem Rosy był C.J. Harris z 18 punktami. 14 punktów i 11 zbiórek dołożył Igor Zajcew. Marcin Flieger rzucił dla Polpharmy 13 punktów.

 

Siarka Tarnobrzeg - Start Lublin 85:73

Początek meczu w wykonaniu Startu był niemal idealny. Po trzeciej trójce Roba Poole’a goście prowadzili nawet 10:2. Po pięciu minutach rywalizacji nadal sporą przewagę mieli lublinianie, ale gospodarze wzięli się na odrabianie strat. Dzięki trójce Jakuba Zalewskiego Siarka przegrywała na koniec pierwszej kwarty zaledwie jednym punktem. W drugiej części spotkania tarnobrzeżanie wyszli na prowadzenie, a później zanotowali serię 10:0 i po rzutach Daniela Walla i Gary’ego Bella wygrywali 31:21. Do końca pierwszej połowy gospodarze już tylko powiększali przewagę. Dzięki trójce Eugene Harrisa było nawet 50:35.

Świetny fragment gry Jakuba Patoki i seria 8:0 pozwoliły Siarce na prowadzenie 59:40. Straty starali się zmniejszać Nick Kellogg i Grzegorz Małecki, ale gospodarze ciągle utrzymywali wysoką przewagę. Dzięki kolejnej akcji Daniela Walla tarnobrzeżanie wygrywali nawet 23 punktami. W ostatniej kwarcie Start powoli zbliżał się do rywali. Duży udział miał w tym Igor Czumakow - po jego kolejnej akcji lublinianie przegrywali już tylko 10 punktami. Goście nie mieli już jednak więcej czasu na zmianę wyniku. Siarka wygrała ostatecznie 85:73.

Wyróżniającym się zawodnikiem gospodarzy był Daniel Wall z 19 punktami, siedmioma zbiórkami i sześcioma asystami. Jakub Zalewski dołożył 15 punktów. Igor Czumakow zdobył dla Startu 15 punktów i siedem zbiórek.  

 

Trefl Sopot - Polfarmex Kutno 61:48

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po trafieniach Atera Majoka i Tyreek Durena prowadzili 7:2. Później przewaga Trefla wzrosła nawet do dziewięciu punktów dzięki akcji wykończonej przez Rafała Stefanika. Polfarmex starał się być jednak blisko rywali – po trójce Bartłomieja Wołoszyna zbliżył się na cztery punkty na koniec pierwszej kwarty. W drugiej części meczu nadal dominowali sopocianie. W pewnym fragmencie zanotowali serię 10:0 i dzięki trafieniom Josipa Bilinovaca i Marcina Dutkiewicza prowadzili już 31:17. Już do końca pierwszej połowy zespół trenera Zorana Marticia bez problemów utrzymywał przewagę. Wynik po 20 minutach to 35:22.

Trzecia kwarta była pod całkowitą kontrolą gospodarzy. W ekipie z Kutna dobrze radził sobie Michael Fraser, ale brakowało wsparcia od pozostałych graczy. Ważne akcje w Treflu kończyli Dutkiewicz oraz Śmigielski i dlatego przed ostatnią częścią meczu było 53:36. Czwartą kwartę Polfarmex rozpoczął od ofensywnego zrywu – po rzutach Frasera oraz Grochowskiego zbliżył się na zaledwie 10 punktów. Faulowany Duren był jednak bardzo skuteczny na linii rzutów wolnych, co pozwoliło sopocianom na uspokojenie swojej sytuacji. Trefl wygrał ostatecznie 61:48.

Po 12 punktów dla gospodarzy zdobyli Josip Bilinovac oraz Tyreek Duren. W ekipie z Kutna wyróżniał się Michael Fraser z 21 punktami i 12 zbiórkami.

 

------