Początek spotkania był niezwykle wyrównany – po siedmiu minutach i trafieniu Sebastiana Kowalczyka Asseco wygrywało 13:11. Do końca pierwszej kwarty Stelmet zdobył jednak pięć punktów z rzędu i dzięki rzutom wolnym Aarona Cela wygrywał 16:13. Na początku drugiej części meczu dwa trafienia Kamila Chanasa dały siedem punktów przewagi gościom. Od tego momentu zielonogórzanie kontrolowali sytuację na parkiecie. Dzięki trójce Przemysława Zamojskiego mieli przewagę nawet 12 punktów. Ekipa z Gdyni miała problemy ze skutecznością z dystansu – zaledwie dwa trafienia na 12 prób w pierwszej połowie.
Trzecia kwarta za dużo nie zmieniła w przebiegu rywalizacji. Po jednej z akcji 2+1 Quintona Hosleya Stelmet prowadził nawet 44:30 i wydawało się, że mecz zakończy się pewnym zwycięstwem gości. W czwartej części meczu Asseco zaczęło walczyć o lepszy dla tego zespołu wynik. Po serii 8:0 i rzutach wolnych Jakuba Parzeńskiego był remis po 55. Spotkanie wyraźnie się wyrównało, a do niespodziewanej dogrywki doprowadził A.J. Walton. Ten sam gracz mógł zapewnić wygraną swojej ekipie, ale nie trafił w samej końcówce z dystansu.
W dodatkowym czasie gry Stelmet wygrywał nawet czterema punktami po trójce Przemysława Zamojskiego, ale sprawy w swoje ręce wziął Walton. Po jego pięciu punktach z rzędu to Asseco ponownie było na prowadzeniu. Na 12 sekund przed końcem akcję rozgrywali goście - piłkę stracił jednak Koszarek, a przechwycił ją Walton, który podał w kontrze do Żołnierewicza. Ten przypieczętował zwycięstwo gdynian 73:70.
Najlepszy w ekipie trenera Davida Dedka był A.J. Walton z 22 punktami i siedmioma asystami. W ekipie z Zielonej góry wyróżniał się Quinton Hosley z 18 punktami.
Stelmet prowadzi 2-1 w serii do trzech zwycięstw. Mecz nr 4 w Gdyni w piątek o godz. 19.15.
