Piątek w play-off według Romańskiego
fot. Andrzej Romański

Lista aktualności

Piątek w play-off według Romańskiego

Rosa Radom po meczu takim, jak zazwyczaj wygląda koszykarski play-off, jako pierwsza w ćwierćfinale 2015 wyrwała wygraną na wyjeździe, pokonując AZS Koszalin 57:55. O wydarzeniach na boiskach play-off TBL pisze komentator Polsatu Sport Adam Romański.

Kiedyś była taka seria w ćwierćfinale. W pierwszych trzech meczach jeszcze jakoś to wyglądało, choć wyniki 79:64, 81:64 i 76:68 nikogo z fanów koszykówki z fotela nie podrywają. Dwa ostatnie mecze skończyły się rezultatami 58:45 i 64:45. Jaka to rywalizacja? Śląsk Wrocław z Komfortem Stargard w 1999 roku. Andrej Urlep kontra Tadeusz Aleksandrowicz - trenerskie legendy, gwiazdy, ludzie, na których wzorowali się inni szkoleniowcy. Na boisku Zieliński, Wójcik, McNaull, Miglinieks, Zyskowski, Upshaw, Stern, Kościuk. Legendy, świetni koszykarze. A w meczu czwartym Komfort miał 27 procent skuteczności z gry, a Śląsk - 23!

Tak to bywa w play-off, do których trenerzy-stratedzy przygotowują zespoły w detalach, gdzie nie ma mowy o utracie motywacji, gdzie obrona ma za cel zniszczyć atak za wszelką cenę. To koszykarska bitwa! Kto się spodziewa pięknych meczów, będzie zdziwiony. I nie ma to nic wspólnego z poziomem rywalizacji. Obrona to też poziom.

Dlatego obrazek z piątkowego meczu w Koszalinie nic a nic mnie nie zdziwił. Rosa Radom z trenerem Wojciechem Kamińskim broni w tym sezonie świetnie, zespołowo, mądrze. Tak też było w piątek. AZS Koszalin miał z tym spore problemy, sam zaś często korzystał ze swojej niezłej obrony i z tego, że Rosa - poza świetnym i nieobliczalnym Mike Taylorem - nie ma w ataku artystów. Dopiero w czterech ostatnich akcjach tego meczu, w ostatniej minucie, od stanu 53:51, mieliśmy ładne akcje. Najpierw świetne zespołowe zagranie Danny'ego Gibsona z Johnem Turkiem (2+1 Amerykanina z Rosy). Później świetne odczytanie sytuacji na boisku przez Qyntela Woodsa i asysta do Dantego Swansona. A wreszcie Robert Witka trafiający z czystej pozycji za trzy (niżej o tej akcji). Dopiero ostatni atak meczu dał niecelny rzut - Woodsa, na którego akcje można było w tym momencie liczyć.

Czytaj całość na polsatsport.pl