Najważniejsze wydarzenia: Trzy trójki Energi Czarnych na początku spotkania pozwoliły tej ekipie prowadzić 11:6. Rosa szybko odrobiła straty, ale później po kolejnej trójce Kyle’a Shiloha słupszczanie mieli przewagę nawet siedmiu punktów. W drugiej kwarcie po trafieniach Łukasza Majewskiego i Mike’a Taylora zespół z Radomia ponownie doprowadził do remisu. W końcówce pierwszej połowy uaktywnił się w ataku Karol Gruszecki. Po jego pięciu punktach z rzędu Energa Czarni prowadziła 35:28. W trzeciej kwarcie drużyna trenera Donaldasa Kairysa potrafiła wygrywać nawet 48:24 po rzutach wolnych Tomasza Śniega. Rosa zanotowała później serię 8:0 i zbliżyła się na sześć punktów. Czwarta kwarta była bardzo wyrównana – radomianie bardzo szybko doprowadzili do remisu dzięki trafieniom Urosa Mirkovicia. Jeszcze na 12 sekund przed końcem Energa Czarni wygrywała trzema punktami, ale ważną trójkę trafił Jeszke i tym samym kibice w Gdyni byli świadkami dogrywki. W dodatkowych pięciu minutach spotkania kluczowe trafienia notowali Danny Gibson i Damian Jeszke. Dzięki temu Rosa wygrała spotkanie 78:71 i awansowała do wielkiego finału Gdynia Basket Cup.
Cytat I: - Przez trzy kwarty prowadziliśmy, graliśmy nasz basket. Na pewno nie spodziewaliśmy się, że będziemy musieli się męczyć w końcówce. Zabrakło nam energii, a Rosa zaczęła trafiać trójki. W dogrywce radomianie przejęli inicjatywę - tłumaczył Karol Gruszecki z Energi Czarnych.
Statystyka I: Obydwie drużyny rzucały po 20 rzutów wolnych, ale nie zachwycały skutecznością – Energa Czarni trafiła 12 razy, a Rosa 10.
Ciekawostka I: Danny Gibson będzie miał okazję wygrać drugi raz z rzędu Puchar Polski. W zeszłym sezonie triumfował będąc zawodnikiem Śląska Wrocław.
Statystyka II: 40 – tyle punktów spod kosza rzuciła w tym meczu Rosa. Rywale zaledwie 20.
Ciekawostka II: Zmiennicy w zespole Rosy zdobyli 33 punkty w tym spotkaniu - w Enerdze Czarnych tylko 11.
Cytat II: - Rywale grali bardzo dobrze, nie mieliśmy nic do powiedzenia w trzeciej kwarcie. Nie wiem, czy za szybko uwierzyli. W czwartej kwarcie wróciliśmy do naszego grania. Gratuluję moim zawodnikom, że nie załamali się. Granie w finale Pucharu Polski to duży sukces dla nas - mówił po meczu trener Rosy Wojciech Kamiński.