14. kolejka: Energa Czarni wygrywa w Radomiu
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

14. kolejka: Energa Czarni wygrywa w Radomiu

Energa Czarni są pierwszą drużyną, która w tym sezonie wygrała w Radomiu. Słupszczanie zwyciężyli z Rosą 87:78 - są niepokonani od przyjścia do zespołu Jerela Blassingame’a. Śląsk Wrocław pokonał w niedzielę AZS Koszalin 73:66 w meczu na szczycie Tauron Basket Ligi. Trefl w sobotę przerwał serię 13 zwycięstw z rzędu PGE Turowa! Sopocianie wygrali w Zgorzelcu 104:103.  W innym ciekawym meczu MKS Dąbrowa Górnicza zwyciężył z Asseco Gdynia 75:72.

,

Rosa Radom – Energa Czarni Słupsk 78:87

Zdecydowanie lepiej to spotkanie rozpoczęła ekipa ze Słupska. Po trafieniach Jerela Blassingame’a i Callistusa Eziukwu wygrywała już 8:3. Później Rosa potrafiła doprowadzić do wyrównania, ale to Energa Czarni przeważała. Dzięki trójce Kyle’a Shiloha było 20:13. W kolejnych akcjach skuteczny był jednak Łukasz Majewski, a rzut z dystansu Jakuba Zalewskiego dał kolejny remis. W drugiej kwarcie goście nadal byli stroną, która częściej utrzymywała prowadzenie. Bardzo dobrze radził sobie Karol Gruszecki – to właśnie po jego akcji słupszczanie wygrywali 44:37 po pierwszej połowie. W zespole Rosy zawodził John Turek, który w trakcie pierwszych 20 minut meczu zanotował trzy punkty i aż pięć strat.

W trzeciej kwarcie Energa Czarni dyktowała warunki gry. Po efektownym wsadzie Kacpra Borowskiego goście wygrywali nawet 12 punktami. W samej końcówce tej części gry skuteczne akcje Jakuba Zalewskiego i Michała Sokołowskiego zmniejszyły te straty do stanu 55:62. W ostatniej części meczu Rosa starała się dogonić zespół ze Słupska. Dzięki trafieniom Łukasza Majewskiego i Danny’ego Gibsona radomianie przegrywali już tylko pięcioma punktami. Później ważną trójkę rzucił Bojan Trajkovski, a na linii rzutów wolnych nie mylił się Karol Gruszecki. Ostatecznie goście wygrali 87:78. To pierwsza porażka Rosy w ich hali w tym sezonie Tauron Basket Ligi.

Najlepszym zawodnikiem gości był Karol Gruszecki, który rzucił 23 punkty. Bojan Trajkovski dołożył do tego 17 punktów i sześć zbiórek. W ekipie trenera Wojciecha Kamińskiego wyróżniał się Łukasz Majewski z 21 punktami.

 

Śląsk Wrocław – AZS Koszalin 73:66

Początek spotkania był bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie potrafiła od razu zbudować sobie większej przewagi. Dopiero trafienia z dystansu Krzysztofa Szubargi i Artura Mielczarka pod koniec pierwszej kwarty dały sześć punktów prowadzenia AZS. W drugiej części meczu koszalinianom bardzo długo udawało się utrzymywać przewagę. Dopiero trójka Jakuba Dłoniaka i rzuty wolne Vuka Radivojevicia pozwoliły wygrywać gospodarzom. Później znowu skuteczni z dystansu byli gracze trenera Igora Milicicia i dlatego to oni po pierwszej połowie prowadzili 39:36.

W trzeciej kwarcie Śląsk odzyskał kontrolę nad meczem. Po akcji 2+1 Rodericka Trice’a wrocławianie wygrywali 47:43. AZS potrafił zbliżyć się jeszcze na jeden punkt, ale nie odzyskał prowadzenia. W ostatniej części meczu po trójce Trice’a Śląsk miał przewagę sześciu punktów. Goście zdołali jednak doprowadzić do remisu m.in. dzięki trafieniu z dystansu Piotra Dąbrowskiego. Później trójki rzucali jednak Dłoniak i Ikovlev, a wrocławianie ponownie kontrolowali sytuację. Do końca meczu nic się już nie zmieniło i to Śląsk wygrał ostatecznie 73:66.

Po 16 punktów dla gospodarzy rzucili Jakub Dłoniak i Roderick Trice. Do zwycięstwa w znacznym stopniu przyczynił się także Robert Skibniewski, który zdobył dziewięć punktów i sześć asyst. Dante Swanson zanotował dla AZS 18 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty.

 

PGE Turów Zgorzelec – Trefl Sopot 103:104

Po trafieniu Tautvydasa Lydeki Trefl prowadził 6:5 po pierwszych minutach meczu, ale od tego momentu PGE Turów zanotował serię 13:0! Później gospodarze wygrywali nawet 21:8 po trafieniu Tony’ego Taylora. W samej końcówce tej części spotkania goście zbliżyli się jednak na trzy punkty m.in. dzięki trójce Grzegorza Kulki. W pewnym momencie drugiej kwarty dziewięć punktów z rzędu Mardy’ego Collinsa dało zgorzelczanom prowadzenie 42:32. Ta część meczu była bardzo ofensywna w wykonaniu zespołu trenera Miodraga Rajkovicia. Mistrzowie Polski rzucili aż 34 punkty i po akcji Collinsa wygrywali aż 63:45.

Sytuacja zaczęła zmieniać się w trzeciej kwarcie, ponieważ Trefl odrabiał straty. Po trafieniach Sarunasa Vasiliauskasa i Pawła Leończyka sopocianie przegrywali już tylko siedmioma punktami. PGE Turów kontrolował sytuację, ale w samej końcówce tej części meczu Michał Michalak zmniejszył straty gości do pięciu punktów. W ostatniej kwarcie kolejne trafienia Michalaka, Bendziusa i Leończyka pozwoliły gościom prowadzić 90:87. Najważniejsze były jednak ostatnie sekundy meczu. Po akcji Lydeki Trefl przegrywał jednym punktem, a na linii rzutów wolnych stanął faulowany Tony Taylor. Amerykanin nie trafił jednak dwóch rzutów. Kolejną akcję wykończył Michalak i to sopocianie byli na prowadzeniu. Rzut na zwycięstwo miał jeszcze Taylor, ale nie trafił. To pierwsza porażka PGE Turowa w tym sezonie Tauron Basket Ligi.

Najlepszym strzelcem Trefla był Eimantas Bendzius z 25 punktami i siedmioma zbiórkami. Michał Michalak dodał do tego 16 punktów. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Mardy Collins z 20 punktami.

 

Anwil Włocławek – Polfarmex Kutno 87:66

Od początku spotkania zarysowywała się przewaga Anwilu. Po kolejnym trafieniu Deonty Vaughna gospodarze wygrywali 10:3. W końcówce pierwszej kwarty rzuty Kwamaina Mitchella i Michala Batki pozwoliły Polfarmexowi zmniejszyć straty do sześciu punktów. W drugiej kwarcie włocławianie dość szybko budowali jednak przewagę. Trafienia Chase’a Simona i Vaughna dały gospodarzom aż 19 punktów prowadzenia. Kutnianie nie byli w stanie na to odpowiedzieć. Ostatecznie po pierwszej połowie zespół trenera Predraga Krunicia wygrywał 48:28.

Trzecia kwarta nie przyniosła wielkich zmian, oprócz tego, że Anwil powiększał swoje prowadzenie. Po akcji Konrada Wysockiego wygrywał nawet 64:34. W ostatniej części meczu nie było żadnej niespodzianki. Włocławianie nadal kontrolowali sytuację na parkiecie i nie pozwolili się dogonić. Liderem kutnian był oczywiście Kwamain Mitchell, ale to było za mało na dobrze dysponowanych gospodarzy.

Chase Simon był najlepszym zawodnikiem w ekipie Anwilu – tym razem zdobył 23 punkty, sześć zbiórek i trzy asysty. Deonta Vaughn dołożył do tego 16 punktów. W ekipie Polfarmexu wyróżniał się Kwamain Mitchell z 16 punktami i pięcioma asystami.

 

Polski Cukier Toruń – Jezioro Tarnobrzeg 78:61

Od stanu 5:5 na początku spotkania Polski Cukier zanotował serię 11:0 i po dwóch rzutach Krzysztofa Sulimy wygrywał 16:5. W drugiej części spotkania Jezioro starało się odrabiać straty i głównie dzięki akcjom Dominique’a Johnsona, Craiga Williamsa i Josha Millera zbliżyli się na dwa punkty. Później jednak ważne rzuty trafiali William Franklin oraz LaMarshall Corbett. Torunianie po pierwszej połowie prowadzili 33:24.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Miliji Bogicevicia powiększał swoją przewagę. Po serii 9:0 i akcji Jarosław Zyskowskiego wygrywał 51:35. Osłabieni kadrowo tarnobrzeżanie nie byli w stanie nawiązać walki z rywalami. Ostatnia kwarta nie zmieniła obrazu gry – ciągle bezpieczne prowadzenie utrzymywali gospodarze. To pierwsze zwycięstwo Polskiego Cukru w Tauron Basket Lidze od 7 listopada zeszłego roku.

Krzysztof Sulima był najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem gospodarzy – zdobył 19 punktów i 10 zbiórek. Sean Denison dołożył do tego 13 punktów i 12 zbiórek. W ekipie z Tarnobrzega najlepszy był Dominique Johnson z 19 punktami.

 

MKS Dąbrowa Górnicza – Asseco Gdynia 75:72

Asseco doskonale rozpoczęło ten mecz – po trzech minutach i akcji Ovidijusa Galdikasa wygrywało już 10:0. Później przewaga gdynian wzrosła nawet do 14 punktów po dwóch trafieniach z rzędu Przemysława Frasunkiewicza. Straty starał się odrabiać Myles McKay, ale to gdynianie po pierwszej kwarcie prowadzili 24:17. W drugiej części meczu po akcji 2+1 Davida Weavera MKS zbliżył się na cztery punkty. Zespół trenera Davida Dedka szybko opanował jednak sytuację i w pewnym momencie miał 15 punktów przewagi dzięki akcji Lazara Radosavljevicia.

W trzeciej kwarcie niewiele się zmieniło – to Asseco ciągle dyktowało tempo gry i warunki na boisku. Po rzutach wolnych Sebastiana Kowalczyka goście prowadzili 64:49. Ostatnia część meczu przyniosła jednak wielkie zmiany. MKS bardzo szybko odrabiał straty. Dąbrowianie po trójce Pawła Zmarlaka doprowadzili do remisu, a kolejna akcja Mylesa McKaya dała im prowadzenie. Ostatnie minuty spotkania były bardzo zacięte. Na minutę przed końcem po trafieniu Piotra Szczotki był remis, ale później punkty zdobywał już tylko Ken Brown. Ostatecznie MKS wygrał ostatnią kwartę aż 26:8 i cały mecz 75:72.

Myles McKay był najlepszym strzelcem gospodarzy – rzucił 18 punktów. David Weaver dołożył do tego 15 punktów i 10 zbiórek. Ovidijus Galdikas zdobył dla Asseco 15 punktów i 12 zbiórek.
 

 

Polpharma Starogard Gdański – Stelmet Zielona Góra 75:103

Wicemistrzowie Polski rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia. Wykorzystując swoją przewagę pod koszem, po dwóch trafieniach Adama Hrycaniuka, prowadzili 7:0. Później Stelmet wygrywał nawet 16:2! Starogardzianie później odrabiali straty – po trafieniu Tony’ego Meiera zbliżyli się na siedem punktów. W drugiej części spotkania zespół z Zielonej Góry nadal przeważał. Po trójce Kamila Chanasa przewaga ekipy trenera Saso Filipovskiego wzrosła nawet do 20 punktów. Ostatecznie po pierwszej połowie Stelmet wygrywał 57:30.

Trzecią kwartę minimalnie wygrali gospodarze, ale to zupełnie nie zmieniało sytuacji, ponieważ zielonogórzanie dominowali w tym spotkaniu. Skuteczny nadal był Adam Hrycaniuk, a ważne rzuty trafiał Przemysław Zamojski. Sytuację starali się zmieniać Anthony Miles i Jessie Sapp, ale to było za mało. W ostatniej kwarcie Stelmet przekroczył barierę 100 punktów. W całym spotkaniu goście trafili 13 trójek i zanotowali aż o 13 asyst więcej od rywali.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Adam Hrycaniuk z 18 punktami i dziewięcioma zbiórkami. Po 11 punktów dołożyli Aaron Cel i Przemysław Zamojski. W ekipie Polpharmy po 16 punktów zdobyli Anthony Miles i Jessie Sapp.

 

Wikana Start Lublin – King Wilki Morskie Szczecin 76:87

Gospodarze zanotowali dobry początek spotkania. Po jednym z trafień Bartosza Diduszko wygrywali 12:5, a później ich przewaga wzrosła do dziewięciu punktów po rzucie Tomasza Wojdyły. Jeszcze w tej samej części meczu King Wilki Morskie odrobił wszystkie straty – dzięki akcji Trevora Releforda wygrał pierwszą kwartę 26:25. W drugiej kwarcie szczecinianie budowali przewagę. Po rzucie Marcina Fliegera goście prowadzili 39:33. Później szczecinianie wygrywali nawet 10 punktami.

Wikana Start w trzeciej kwarcie zbliżyła się na cztery punkty po trafieniu Bryona Allena. Ważnym strzelcem szczecinian nadal pozostawał jednak Flieger, po którego akcjach King Wilki Morskie nadal kontrolowały sytuację. Cztery punkty z rzędu Trevora Releforda na początku kolejnej części meczu pozwoliły gościom prowadzić nawet 68:56. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła nawet 19 punktów. Ostatecznie ekipa King Wilki Morskie wygrała 87:76.

Najlepszym strzelcem spotkania był Marcin Flieger z 23 punktami. Po 16 punktów dołożyli Trevor Releford i Paweł Kikowski. W ekipie z Lublina wyróżniał się Alan Czujkowski z 15 punktami.

 

-----