,

Lista aktualności

Istvan Nemeth: Nie zaprzepaścimy szansy

- W niedziele nie wykorzystaliśmy całego naszego potencjału. W czwartym meczu nie powtórzyliśmy tego błędu mówi Istvan Nemeth.

,


Marcin Józefczyk: We wtorek zagraliście najlepszy mecz w serii finałowej, gromiąc Anwil we Włocławku. Jak czuje się koszykarz po tak udanym spotkaniu?

Istvan Nemeth: Bardzo dobrze. Dla mnie to jednak żadna niespodzianka. Już przed finałami mówiłem, że jesteśmy znacznie lepszym zespołem niż Anwil. Dzisiaj po prostu pokazaliśmy, na co na stać. Walczyliśmy dużo bardziej niż oni. W zasadzie każda bezpańska piłka była zabierana przez nas. Do tego doskonała skuteczność z dystansu. To główne przyczyny naszej wygranej we wtorek.

W niedzielę nie poszło wam jednak tak łatwo. Co się zmieniło od tego czasu?

Zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy naprawdę dużo silniejszą drużyną. W niedziele nie wykorzystaliśmy całego naszego potencjału. W czwartym meczu nie powtórzyliśmy tego błędu. Mamy 10 bardzo dobrych zawodników, którzy mogą grać bardzo agresywnie, gdyż możemy stosować częste zmiany. Anwilu nie stać na ten luksus.

Czyli od niedzieli nastąpiła głównie zmiana w mentalności i podejściu, czy próbowaliście zaskoczyć Anwil również czymś nowym taktycznie?

Owszem. Przy tak krótkiej przerwie między meczami nie da się zbyt wiele zmienić w taktyce. Mimo to próbowaliśmy zaskoczyć Anwil chociażby obroną na całym parkiecie, czy strefą. Szczególnie to drugie nam wyszło.

Dzisiaj w pierwszej piątce niespodziewanie wyszedł Michael Andersen. Jaki to mogło mieć wpływ na przebieg dzisiejszego meczu?

To nie ma znaczenia. Mamy dziesięciu świetnych graczy i nie ma kompletnie różnicy, który z nas zacznie w pierwszej piątce. Gdyby w pierwszej piątce wyszedł Adam Wójcik, wynik byłby ten sam. Podobnych zmian możnaby dokonywać na innych pozycjach. W tym tkwi nasza siła. Gramy po 4-5 minut na maxa, po czym następuje zmiana, a wchodzący gracz gra na takim samym poziomie.

Sądzi Pan, że włocławianie są już zmęczeni tą serią?

Trudno powiedzieć. Trzeba by ich o to zapytać. Faktem jednak jest, że dzisiaj zagrali dużo gorzej niż w poprzednich trzech spotkaniach. Mają znacznie krótszą ławkę i przy tej intensywności gry, jaką mamy w finałach, nie zdziwiłbym się, gdyby dopadło ich zmęczenie.

Czy uważa Pan, że Anwil stać jeszcze na nawiązanie walki o mistrzostwo?

Nie sądzę. Dzisiejszy mecz pokazał, że są w dołku. Nawet jeśli uda im się przełamać kryzys do piątku, to w głowach będą mieli, że muszą wygrać jeszcze trzy mecze, w tym dwa w Sopocie. Pokazaliśmy im dzisiaj naszą siłę i w piątek spróbujemy zakończyć tę serię.

W piątek można się więc spodziewać świętowania w Sopocie?

Mam taką nadzieję. Gramy w swojej hali, przed własną publicznością i nie zaprzepaścimy tej szansy.