Początek meczu był bardzo wyrównany. Co prawda Anwil potrafił prowadzić czterema punktami, ale później to PGE Turów w większym stopniu kontrolował sytuację na parkiecie. Było to możliwe głównie dzięki przewadze pod koszami – z Ivanem Zigeranoviciem nie potrafił poradzić sobie Seid Hajrić. Ostatecznie gospodarze wygrali pierwszą kwartę trzema punktami.
Świetne w wykonaniu graczy trenera Miodraga Rajkovicia były pierwsze minuty drugiej części gry. Zgorzelczanie zaliczyli serię 9:0 i po rzutach wolnych Michała Chylińskiego prowadzili 26:14. Na taki wynik miała wpływ bardzo dobra defensywa PGE Turowa – Anwil popełniał straty i błędy 24 sekund.
Włocławianie w całej pierwszej połowie nie trafili ani razu z dystansu. Gospodarze przeważali w grze zespołowej, zaliczając w trakcie 20 minut 12 asyst (pięć Russella Robinsona).
W trzeciej kwarcie skuteczna gra PGE Turowa pozwalała tej drużynie prowadzić nawet 22 punktami po rzutach wolnych Ivana Opacaka. Anwil nadal był bezradny w ataku i ciągle miał problemy z zatrzymaniem Zigeranovicia i Robinsona. Sytuacja nieznacznie zmieniła się w ostatniej części gry. Przez pierwsze cztery minuty kwarty zgorzelczanie nie potrafili zdobyć punktów, a gracze trenera Miliji Bogicevicia odrobili siedem punktów straty. Gospodarze nadal mieli jednak zbyt dużą przewagę. W samej końcówce sporo punktów zdobył jeszcze Krzysztof Szubarga, ale w pojedynkę nie miał szans na zmienienie losów meczu.
15 punktów dla PGE Turowa zdobył Ivan Opacak, a po 14 dołożyli Russell Robinson i Ivan Zigeranović. W ekipie Anwilu wyróżniał się Krzysztof Szubarga, który zakończył mecz z 20 punktami na koncie.
Pozostałe spotkania siódmej kolejki Tauron Basket Ligi zostaną rozegrane 17 kwietnia
TVP Sport: szybkie ręce i wsad Ginyarda | TVP Sport: Szubarga reżyseruje kontrę | TVP Sport: Cel nadlatuje