Komentarz M. Ceglińskiego: Finał, jakiego jeszcze nie było
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Komentarz M. Ceglińskiego: Finał, jakiego jeszcze nie było

Po raz pierwszy w historii Polskiej Ligi Koszykówki w rywalizacji o złoty medal dojdzie do derbów Trójmiasta. Walka o złoto Asseco Prokomu Gdynia z Treflem Sopot zapowiada się pasjonująco już tylko z tego powodu, że uczestniczą w niej sąsiedzi zza miedzy. A przecież to tylko jeden z wątków tego pełnego podtekstów pojedynku.

,

Tylko dwa razy w historii polskiej ekstraklasy w finale play-off rozgrywane były mecze derbowe. W obydwu przypadkach spotykały się ze sobą drużyny z Wrocławia i w obydwu wygrywał Śląsk: w 1992 roku z Aspro, a w 1987 z Gwardią. Przed erą play-off jeszcze tylko trzy razy zdarzało się, żeby po złoty i srebrny medal sięgały drużyny z jednego miasta: w 1957 i 1960 roku Legia wyprzedzała w tabeli Polonię Warszawa, a w 1937 AZS Poznań kończył rozgrywki przed KPW z tego miasta.

Teraz, w 78. edycji mistrzostw Polski dwa czołowe miejsca rozdzielą między siebie drużyny z Trójmiasta. To logiczna konsekwencja tego, co w ostatnich dziesięcioleciach dzieje się z koszykówką w tej aglomeracji i na Pomorzu. Ta dyscyplina szybko i zwycięsko wyszła tu z szoku transformacji ustrojowej, gdy zakręcono kurek z państwowymi pieniędzmi. Dzięki temu, że znaleźli się ludzie, którzy w przemianach tych dostrzegli nie klęskę, ale nowe możliwości i szansę na osiągnięcie sukcesu. Dziś zbierają tego owoce.

Pomorze to najsilniejszy region w polskiej koszykówce. Nie licząc Słupska, Starogardu Gdańskiego, w przeszłości Kwidzyna, był przecież jeszcze w męskiej ekstraklasie Kager Gdynia, a teraz o krok od awansu na najwyższy szczebel jest inna drużyna z tego miasta - Start. Obraz sprzyjającego sportom zespołowym klimatu na Wybrzeżu uzupełniają znakomite tradycje koszykarek Lotosu Gdynia czy zdobyte ostatnio mistrzowskie tytuły przez siatkarki Atomu Trefla Sopot i piłkarki ręczne Vistalu Łączpolu Gdynia.

Taka sytuacja w połączeniu z powstaniem odpowiednich obiektów sprzyja budowaniu nawyku kibicowania. Nieprzypadkowo w dwóch poprzednich spotkaniach pomiędzy Treflem a Asseco Prokomem w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu padały rekordy frekwencji na meczu koszykówki i w ogóle wszystkich dyscyplin halowych w Polsce. Osiągnięcie z ostatniego derbów - 10152 osób na widowni - już wkrótce może zostać poprawione.

Ten pojedynek zapowiada się ciekawie na zasadzie kontrastów. W Treflu główne role odgrywają Polacy - Łukasz Koszarek, Filip Dylewicz (trzymam go za słowo, dane przed kamerami TV PLK podczas finałowego turnieju o Puchar Polski, że jego gra w reprezentacji kraju znów jest sprawą otwartą) czy młodsi wiekiem i stażem kadrowicze Adam Waczyński i Łukasz Wiśniewski.

Pierwsza linia Asseco Prokomu to w tej chwili fenomenalny w play-off Jerel Blassingame oraz największy zagraniczny gwiazdor, jaki ostał się na finałowym placu boju - Donatas Motiejunas. Amerykanin przyćmił w półfinałowej serii uznanego za najlepszego koszykarza ligi lidera Zastalu Zielona Góra Waltera Hodge'a. Zakończył drugą fazę play-off ze świetnymi średnimi: 22 punkty i 11,6 asysty. W meczach numer 2 i 3 miał po 14 decydujących podań, ustanawiając nowy rekord play-off. Litwin nie raz pokazywał, że nie ma na niego mocnych w Tauron Basket Lidze, która już wkrótce może się okazać dla niego ostatnim etapem przed grą w NBA (wybrali go z nr 20 w ubiegłorocznym drafcie Houston Rockets).

Dodatkowy atut, w ścisłym tego słowa znaczeniu, to Fiodor Dmitriew. Dodatkowy, bo dopiero w półfinałowych meczach play-off okazało się, po co reprezentant Rosji na EuroBasket 2009 przesiadywał bezproduktywnie na ławce u trenera Tomasa Pacesasa i początkowo także Andrzeja Adamka. Po to, żeby w każdym z trzech meczów z Zastalem zdobywać dziesięć lub więcej punktów, co nie zdarzyło mu się w żadnym poprzednim meczu TBL. I trafić w nich w sumie 9 z 17 rzutów za trzy punkty. Rezerwowi tacy jak on czy Michael Kuebler przesądzają o losach meczów.

Interesująca będzie też rywalizacja trenerów. 48-letni Karlis Muiznieks, zagraniczny zaciąg z Łotwy, pracujący od trzech sezonów w klubie z Sopotu, w bieżących rozgrywkach z zespołem bazującym na Polakach, zapracował na tytuł najlepszego szkoleniowca TBL. Niektórzy z trenerów ekstraklasy oddających na niego swój głos, żałowali potem swojej decyzji, gdy Trefl niezbyt przekonująco zaprezentował się w pierwszej fazie play-off, ale ostatecznie drużyna wydobyła się z tego kryzysu i zaimponowała dyspozycją w najważniejszym momencie.

40-letni Andrzej Adamek przejął odpowiedzialność za wyniki Asseco Prokomu po rezygnacji Tomasa Pacesasa. Jako zawodnik, a potem asystent, poznawał warsztat szkoleniowy wszystkich najważniejszych trenerów w polskiej koszykówce ostatnich dwóch dekad (Teodor Mołłow, Tomasz Służałek, Andrej Urlep, Eugeniusz Kijewski, Arkadiusz Koniecki, Veselin Matić, Tomas Pacesas). Po niezbyt pewnym początku play-off z AZS Koszalin, nad wyraz pewnie pokonał w półfinale Zastal. Ten finał to dla niego pierwsza poważna próba udowodnienia, że potrafi spożytkować zdobyte doświadczenie i zasługuje, by w przyszłości dostawać szanse samodzielnego prowadzenia klasowego zespołu.

Na parkietach Gdyni i Sopotu wystąpi sześciu reprezentantów Polski z ostatniego EuroBasketu na Litwie (Adam Hrycaniuk, Adam Łapeta i Piotr Szczotka w Asseco Prokomie, Łukasz Koszarek, Adam Waczyński i Łukasz Wiśniewski w Treflu), a pięciu kolejnych grało w kadrze we wcześniejszych latach (Filip Dylewicz, Przemysław Frasunkiewicz, Marcin Stefański, Robert Witka, Przemysław Zamojski - życzmy mu, żeby zdążył na czas wrócić do zdrowia: dla dobra zawodnika i widowiska).

Koszykarze Asseco Prokomu udowodnili dotychczas, że ogranie w VTB i rywalizacja w Eurolidze z najsilniejszymi ekipami na Starym Kontynencie jest najlepszym przygotowaniem do obrony mistrzostwa Polski. Trefl po dwóch latach walki o brązowy medal, wreszcie awansował do finału. Osiągnięty sukces oddala od zespołu presję, buduje dobrą atmosferę, której zresztą w nim nie brakowało.

Ciekawe tylko, w którym kierunku zadziała prawo serii. W ekstraklasie siatkarzy skończyła się w tym roku era panowania PGE Skry Bełchatów. Czy to samo, po ośmiu kolejnych triumfach w lidze, może spotkać Asseco Prokom? Jak Trefl zdoła zdetronizować mistrza, skoro przegrał w nim wszystkie dziewięć spotkań w ostatnich trzech sezonach?

Na szczęście koszykówka jest taką grą, że przed decydującymi meczami play-off wszystko co było, przestaje się liczyć. Nieważny jest bilans 9-0 i doświadczenie Asseco Prokomu, nieważna świetna dyspozycja Trefla w ostatnich meczach z PGE Turowem. Zaczynamy od 0-0.