Jędrzej Szerle: PGE Turów w ostatnich meczach wydawał się wychodzić z kryzysu. W dzisiejszym spotkaniu jednak ponownie zgorzelczan pokonaliście wysoko.
Piotr Szczotka: Bardzo dobrze graliśmy, zespołowo, wygraliśmy zbiórkę. Myślę, że to było kluczem do zwycięstwa.
W starciu z PGE Turowem nieco mniej widoczni byli Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas, ale za to z bardzo dobrej strony pokazał się Pan, Adam Hrycaniuk, Łukasz Seweryn czy Przemysław Frasunkiewicz.
- Myślę, że naszą siłą przede wszystkim jest drużyna. Jeżeli któryś z naszych liderów nie zagra, przydałoby się, żeby reszta zagrała. W play-off będą bardzo ważne mecze co drugi dzień, ciężko jest naszym liderom w każdym meczu grać skutecznie, kiedy cała obrona przeciwnika skupia się na nich. Przy tym my możemy skorzystać i my musimy być gotowi, żeby czasami ich odciążyć.
Wszyscy się zastanawiali jak będzie wyglądał Asseco Prokom bez Przemysława Zamojskiego. Jak się okazało, nie jest źle.
- Na pewno szkoda Przemka, brakuje go. Może po dzisiaj tego nie widać, ale był bardzo ważnym ogniwem naszej drużyny. Przemek ma złamaną lewą rękę, ale myślę, że niedługo wróci i jeszcze nam pomoże.
Dzisiaj pierwsze punkty zdobył Mateusz Ponitka. Czy dobrze Wam się współpracuje na parkiecie?
- Myślę, że tak. Mateusz ma bardzo duży potencjał, ale przed nim mnóstwo pracy. Jest pracowity, jest bardzo fajną osobą, chce się uczyć i myślę, że to jest najważniejsze i to zaprocentuje.
Walka o pierwsze miejsce przed fazą play-off trwa. Wszystko rozstrzygnie się w sobotnim derbowym meczu z Treflem. Czujecie jakąś presję przed tym spotkaniem?
- Każdy mecz jest ważny, w każdym meczu jest presja. Wiadomo, że gramy z Treflem. Są na pierwszym miejscu, czyli są najlepszą drużyną w Tauron Basket Lidze. My postaramy się udowodnić, że to my jesteśmy lepsi i spróbujemy wygrać.